Poszukiwania 5-letniego Dawida. Przeczesane kilkaset hektarów, sprawdzanie zbiorników wodnych, użycie dronów, helikopterów, ściągnięcie psów tropiących z Niemiec. Tak w skrócie wygląda akcja poszukiwawcza 5-letniego Dawidka, który zaginął 10 lipca. Od tamtej pory ślad po nim zaginął. Ciało jego ojca znaleziono na torach w Grodzisku Mazowieckim. Wiadomo, że popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg.
Co na ten temat sądzi Krzysztof Rutkowski? - Według mnie mężczyzna mógł zabić synka, a potem ukryć jego zwłoki w wodzie. Takie działanie wymagałoby dużo mniej czasu iż zakopanie ciała w ziemi. Tym bardziej, że samochód został bardzo szczegółowo przebadany przez techników. Nie znaleziono tam ziemi, która mogłaby spaść ze szpadla - ocenia Rutkowski. - Paweł Ż. mógł działać pod wpływem bardzo silnych emocji. Zrobił to, aby zadać ból swojej żonie. Żeby odebrać jej to, co jest dla niej najcenniejsze. Wyrwać jej serce żywcem. Wg Krzysztofa Rutkowskiego wersja o wywiezieniu Dawidka do Rosji jest nieprawdopodobna. - Nie wierzę w to - kwituje Rutkowski.