O godz. 3.04 strażacy otrzymali zgłoszenie, że z mieszkania przy ul Kobielskiej na 13. piętrze wydobywa się dym. Strażaków zaalarmowała przerażona sąsiadka, która mieszkała na tym samym piętrze, w którym wybuchł pożar. Kobieta poczuła smród, ale w mieszkaniu i na balkonie nic nie było. Dopiero jak otworzyła drzwi od klatki do jej mieszkania wdarły się kłęby dymu. Kobieta bez zastanowienia pobiegła do sąsiadów żeby ich ostrzec i żeby wezwać straż pożarną. W akcji wzięło udział 5 zastępów straży pożarnej.
"Po dotarciu na miejsce od świadków zdarzenia otrzymaliśmy informacje, że najprawdopodobniej w tym mieszkaniu może przebywać starsze małżeństwo. Do środka weszli ratownicy, którzy podczas przeszukiwania znaleźli dwoje nieprzytomnych, starszych ludzi. Strażacy ewakuowali parę na zewnątrz i rozpoczęli udzielania im pierwszej pomocy" - relacjonuje mł. kpt. Skrzypa rzecznik prasowy Straży Pożarnej.
Po chwili na miejscu pojawił się też zespół pogotowia, który wspólnie ze strażakami prowadził resuscytację krążeniowo oddechową. "Niestety po 40 minutach lekarz stwierdził zgon. Dalej nasze działania polegały na dogaszaniu i oddymianiu mieszkania oraz klatki schodowej" - powiedział strażak. Przerażeni sąsiedzi pytali, czy mają się ewakuować z domu. Strażacy nie przeprowadzili jednak ewakuacji bloku. W pożarze niestety spłonęło starsze małżeństwo. - Mężczyzna miał 98 lat, a kobieta 96. Rzadko wychodzili z domu. Sąsiad wychodził czasem po zakupy, a jego żona wcale nie wychodziła - informuje Ignacy Bowisz (69 l.) Na razie nie wiadomo, jaka była przyczyna pożaru. "Dochodzenie w tej sprawie będzie prowadzić dalej policja z prokuraturą" - podkreślił Skrzypa.