Był poniedziałek, 26 października 2020 r., gdy srebrne BMW uderzyło w protestujących na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Goworka. To mogło się skończyć tragedią. Na nagraniu z tego zdarzenia widać, jak koła auta przejeżdżają centymetry od leżącej na ziemi kobiety. Na nagraniu widoczne były też tablice rejestracyjne auta, dlatego odnalezienie kierującego nie trwało długo. Mężczyzna wpadł w ręce policji już kilka godzin później. Wydarzenie odbiło się głośnym echem w całym kraju. Ówczesne wydarzenia w Polsce oraz trwający wtedy strajk tylko podsycały emocje komentatorów. Wszyscy żądali sprawiedliwości oraz kary dla agresora. Prokuratura zdecydowała jednak inaczej, mężczyzna nie stanie przed sądem. Wszystko przez to, że potrącona kobieta spędziła w szpitalu mniej niż siedem dni.
Polecany artykuł:
- Postępowanie [...] zostało umorzone wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego. Zgodnie bowiem z ugruntowanym orzecznictwem Sądu Najwyższego kierujący pojazdem mechanicznym, który naruszając zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia nie odpowiada na podstawie art. 160 § 1 k.k. Zachowanie kierującego pojazdem mechanicznym może być w takiej sytuacji rozpatrywane jedynie poprzez pryzmat przestępstw lub wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji - przekazała Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Polecany artykuł:
Sprawę zbadali również biegli zajmujący się medycyną sądową. Na podstawie ich opinii zdecydowano, że odniesione przez pokrzywdzone obrażenia nie skutkowały utratą zdrowia na okres siedmiu dni. Ten fakt wykluczył możliwość przypisania kierowcy przestępstwa spowodowania wypadku drogowego. Z tego powodu, sprawa zostanie przekazana policji jako wykroczenie drogowe. - Materiały w tym zakresie zostały przekazane policji w celu przeprowadzenia stosownego postępowania - dodaje prokurator Aleksandra Skrzyniarz.
Polecany artykuł: