Było południe, na trasie Wyszków – Pułtusk niewielki ruch. Sucha jezdnia i raczej dobre warunki jazdy. Ale to nie uchroniło kierującego samochodem osobowym 35-latka z Wyszkowa przed tragiczną śmiercią. Zamiast przestrzegać przepisów ruchu drogowego i zwolnić w terenie zabudowanym kierujący oplem zignorował sobie ograniczenie prędkości do 50 km. na godzinę. Cisnął gaz do dechy, bezgranicznie wierząc w swoje umiejętności. Nie przewidział tego, że może popełnić jakiś nawet najdrobniejszy błąd, który zakończy jego jazdę na przydrożnych drzewach.
Gdy dojechał do miejscowości Łosinno (mazowieckie) stracił nagle panowanie nad samochodem. Z nieustalonych dotąd przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu. Samochodem zaczęło rzucać, wpadł w poślizg i już nie wyszedł z niego. Z potworną siłą uderzył w dwa bliźniacze drzewa. W wyniku zderzenia z drzewami od opla oderwał się prawy bok razem z kołem, a wokoło rozsypało się wiele podzespołów i części. Opel po zderzeniu toczył się jeszcze bezwładnie ponad 100 metrów zatrzymując się na środku drogi. Kierujący samochodem 35-letni mieszkaniec Wyszkowa zginął na miejscu. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia miejscowa policja.