Łzy same napływają do oczu na wspomnienie tragedii, która miała miejsce w bloku przy ul. Tetmajera w Siedlcach. 3-letnia Weronika B. nagle zasłabła w domu. Robiła się sina i traciła przytomność. Izabela K. (30 l.), mama dziewczynki długo zastanawiała się, co zrobić, zanim wezwała na pomoc lekarza. Karetka pogotowia, która przybyła na miejsce, zawiozła jeszcze żyjącą Weronikę do szpitala. Niestety lekarze przegrali walkę o życie 3-latki. Nie dało się jej uratować.
Na zlecenie prokuratury przeprowadzono sekcję zwłok zmarłego dziecka. Lekarz patomorfolog nie dopatrzył się działania osób trzecich, które mogłyby się przyczynić do zgonu. - Na ciele zmarłego dziecka nie stwierdzono bowiem żadnych śladów mogących przemawiać za tym, że mogło być bite - stwierdził Adrian Wysokiński z Prokuratury Rejonowej w Siedlcach.
- W związku z tym pobrano do badań toksykologicznych wycinki organów, które odpowiedzą na pytanie, czy dziecko nie najadło się przypadkiem jakichś szkodliwych substancji, leków chemii domowej lub innych szkodliwych specyfików - podkreślił prokurator.
Maleńka Weroniczka jest już u aniołków. W ostatnich dniach listopada w siedleckiej Katedrze odbył się jej pogrzeb. Ciało dziewczynki zostało złożone do rodzinnego grobu na centralnym cmentarzu.
Jej tajemnicza śmierć wywołała wśród okolicznych mieszkańców, szereg komentarzy. Również internauci nie zostawili suchej nitki na Izabeli K. (30 l.) matce Weroniki. Twierdzili, że to brak opieki nad dzieckiem doprowadził do jego śmierci. Sąsiedzi domagają się szybkiego wyjaśnienia przyczyn zgonu maleńkiej dziewczynki. - Policja i prokuratura muszą to szybko wyjaśnić i przykładowo ukarać osobę odpowiedzialną za śmierć małej Weroniki - stwierdziła sąsiadka ocierając łzy.