Jan B., taksówkarz z korporacji Sawa, dostał wezwanie na ul. Kaukaską 7. Tam czekał już na niego Mariusz O. (31 l.), obaj byli kolegami. Zaprosił go do mieszkania na kawę. Gdy tylko Jan B. wszedł do środka i usiadł w pokoju Mariusz załapał za butelkę i zaczął tłuc go po głowie. Krew rozbryzgała się po ścianach. Zabójca zadał mu kilkanaście ciosów i rozwalił całą głowę. Taksówkarz zmarł na miejscu. Mariusz O. po wszystkim zawinął zwłoki w dywan i zostawił w pokoju. Potem uciekł do narzeczonej. - Gospodarz budynku i sąsiedzi są zszokowani.
Niczego nie słyszeliśmy - mówił lokator z lokalu obok. Ta potworna zbrodnia rozegrała się w październiku 2013 roku. Antyterroryści zatrzymali podejrzanego w niedzielę wieczorem. Mariusz O. ukrywał się z narzeczoną na Ursynowie. 31-latek był znany policji za włamania i kradzieże. Zabójca przyznał się, że zamordował taksówkarza dla samochodu wartego blisko 100 tys. zł. Mercedesa klasy E sprzedał paserowi za 10 tysięcy złotych. Usłyszał zarzut zabójstwa połączonego z rabunkiem i został tymczasowo aresztowany. Mariuszowi O. Został skazany na dożywocie.