W wybuchu gazu w Rotundzie zginęło blisko 50 osób (45 na miejscu i 4 w szpitalu), a 135 zostało rannych. Ostatnie ofiary wydobyto ze zgliszczy trzy dni po tragedii. W akcji ratunkowej jednorazowo pracowało ok. 200 starażaków i żołnierzy. Przyczyną dramatu była nieszczelna instalacja gazowa w podziemiach budynku. Elementy antresoli spadły na zgromadzonych ludzi, poraniły ich też szyby z okien. W środku znajdowało się wówczas 170 pracowników i około trzystu klientów.
Prawdopodobną przyczyną rozszczelnienia się gazu były bardzo niskie temperatury (Zima Stulecia 1978/1979) i drgania podłoża wywoływane przez przejeżdżające pod ziemią pociągi (okolice Dworca Centralnego). Rozważano także atak terrorystyczny i próbę napadu jako przyczynę tragedii. jedną z teorii był zamach mający odsunąć ekipę Edwarda Gierka od władzy.
- Z raportu wynika, że katastrofę spowodowały nie tylko nieszczęśliwy splot zdarzeń i zima stulecia. Winna była władza. Do katastrofy nie doszłoby, gdyby nie bałagan i zaniedbania. Trzy lata wcześniej z powodu migracji gazu podobna eksplozja miała miejsce w Gdańsku. Zginęło 17 osób, ale nikt nie wyciągnął z tego wniosków - mówił jakiś czas temu w "Polska The Times" historyk prof. Antoni Dudek.
Sama Rotunda została zniszczona w 70 procentach. Obiekt powstały w 1966 roku został jednak odbudowany i cieszył oko warszawiaków i turystów do 2017 roku, kiedy to został rozebrany mimo wpisu do rejestru zabytków. Na miejscu starej powstaje Rotunda 2, która miała zostać oddana do użytku w IV kwartale 2018.