Do wypadku w Stoku Lackim (pow. siedlecki) doszło w środę (19 stycznia) w godzinach porannych. Niewiele brakowało, a 36-letni kierowca samochodu ciężarowego zginąłby na torach, gdy rozpędzona lokomotywa uderzyła w kabinę. Ale kierowca miał wiele szczęścia, bo pociąg z impetem uderzył w naczepę przewożącą papier.
Kierujący samochodem ciężarowym tuż przed przejazdem wpadł w poślizg, bo jezdnia była bardzo śliska. Tir zatrzymał się na przejeździe kolejowym i nie mógł ruszyć z miejsca. W tym czasie na naczepę ciężarówki najechał pociąg osobowy. Kierowca tira w ostatniej chwili zdążył wyskoczyć z kabiny auta, po czym rozległ się huk i tir został zmieciony z nasypu przejazdu. Na szczęście kierujący ciężarówką wyszedł z opresji bez szwanku. Jezdnia w tym miejscu była oblodzona do tego stopnia, że strażacy na miejscu zdarzenia ledwie utrzymywali się na nogach. Okoliczności kraksy wyjaśnia KMP w Siedlcach.
- Kierowca i maszynista byli trzeźwi. Prawdopodobną przyczyną zdarzenia było oblodzenie drogi i samego przejazdu - relacjonuje nadkom. Agnieszka Świerczewska z policji w Siedlcach.
Przez kilka godzin zablokowana była trasa kolejowa z Siedlec w kierunku Czeremchy i Białegostoku. Pasażerowie pociągów musieli przesiąść się do zastępczej komunikacji.
Polecany artykuł: