Kozłowski zwrócił się do policji o pilnowanie wałów. - Wały nie są miejscem, gdzie można wjeżdżać samochodem. To nie jest miejsce dla gapiów, dotyczy to też ekip dziennikarskich. Takie działania niesamowicie utrudniają akcję ratowniczą - powiedział wojewoda.
- To kwestia czasu, kiedy nastąpi przerwanie wałów w woj. mazowieckim - dodał kozłowski i podkreślił, że nie ma obecnie potrzeby ewakuacji mieszkańców w stolicy. Gdyby jednak doszło do przerwanie prawego wału Wisły na wys. Gocławia, ewakuowanych musiałoby być ponad 100 tys. mieszkańców, w przypadku przerwania lewego wału - kilkadziesiąt tysięcy.
Wysoki poziom wody po przejściu kulminacyjnej fali może utrzymać się przez kilka dni, a to może prowadzić do rozmiękczania i rozmywania przeciwpowodziowych wałów.
Wojewoda mazowiecki zaapelował, by mieszkańcy Warszawy nie podejmowali żadnych pochopnych decyzji i spokojnie czekali na rozwój wypadków.
Powódź, mazowieckie: Zakaz wjeżdżania na wały, przerwanie wałów kwestią czasu
2010-05-20
20:16
Wojewoda Mazowiecki Jacek Kozłowski przestrzegł wszystkich, którzy mają zamiar wjeżdżać samochodami na wały przeciwpowodziowe. Zapowiedział drakońskie kary dla nadgorliwych gapiów i zaznaczył, że sytuacja na Wiśle w Warszawie jest poważna i to kwesta czasu, kiedy nastąpi przerwanie wałów.