Powódź pochłonie miliony

Dzięki wczesnej ewakuacji sprzętu żadnych szkód nie ma w Centrum Nauki Kopernik i na moście Północnym. Tam na początku przyszłego tygodnia wznowione zostaną prace w nurcie rzeki. Od wczoraj osobówki mogą też już jeździć Wałem Miedzeszyńskim.

Ale na pokrycie szkód w mieście i tak trzeba będzie wyłożyć z budżetu przynajmniej kilka milionów złotych! - Sięgniemy po rezerwę celową, która wynosi kilkanaście milionów złotych. Jeśli będzie trzeba, poszukamy dodatkowych pieniędzy w budżecie - zapowiedział Tomasz Andryszczyk (28 l.), rzecznik Ratusza. Koszty będą duże, bo samo zabezpieczanie miasta przed falą pochłonęło aż milion złotych. Tyle kosztowało 300 tys. worków, blisko 3 tysiące ton piachu i kilkadziesiąt metalowych pali, którymi wzmacniano wały w Porcie Praskim.

Liczenie strat i kosztów właśnie się zaczyna. Zarząd Oczyszczania Miasta szykuje się do sprzątania nabrzeży rzeki. Liczy się z tym, że woda odkryje zwłoki zwierząt, które trzeba będzie zutylizować. Trzeba będzie wypucować bulwary wiślane, które razem z ławkami, koszami i przystaniami tramwajów wodnych znalazły się pod wodą.

Miasto czeka też kilka poważnych napraw, m.in. śluzy w Porcie Czerniakowskim i zapadniętych ulic - Grochowskiej i Fieldorfa. Spore wydatki czekają też Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji.

- Dramatu nie ma, ale koszty będą. Wystarczy wspomnieć nadgodziny, wzmożony monitoring ujęć wody i dodatkowe próbki jakości wody - wymienia Bartosz Milczarczyk, rzecznik MPWiK. - Musimy też naprawić pęknięty kanał w Porcie Praskim - dodaje.

Wielkich strat nie ponieśli na szczęście mieszkańcy stolicy. W najbardziej poszkodowanym Wawrze, gdzie wody gruntowe podmyły kilkanaście posesji, po odszkodowania nie zgłosiła się ani jedna osoba. Szkodami zajmie się też samorząd województwa. Na naprawę wałów przeciwpowodziowych przeznaczy 45 mln zł z funduszy europejskich.