- Poziom wód gruntowych jest bardzo wysoki, a topniejący śnieg spowodował, że gleba jest nasiąknięta. Woda po prostu nie ma gdzie odpływać, a my nie mamy dokąd jej wypompowywać - nie ukrywa Grzegorz Trzeciak (37 l.) ze stołecznej straży pożarnej.
I rzeczywiście, niektóre stołeczne ulice wyglądały jak rwące potoki. Na ul. Radarowej, przy skrzyżowaniu z ul. Hynka, kałuża była tak wielka i głęboka, że tylko najodważniejsi kierowcy ryzykowali i próbowali przejechać na drugą stronę. Część z nich zatrzymywała się tuż za rozlewiskiem, żeby poszukać... tablic rejestracyjnych, które urwały się podczas pokonywania bajora.
Zalane posesje
W Rembertowie i Wesołej oraz w niektórych miejscach na Ursynowie lokalne drogi zmieniały się w potoki, a woda wdzierała się na posesje.
- Część ulic łączy się z naszą siecią kanalizacyjną. Na innych są studzienki albo nie ma żadnego systemu odprowadzania wody. Wszystko zależy od zarządcy i wykonawcy drogi - tłumaczy Bartosz Milczarczyk z MPWiK.
Dlatego też niektóre jezdnie notorycznie zmieniają się w bajora. Synoptycy zapowiadają, że dziś padać będzie przez cały dzień, a we wtorek rano i wieczorem. Kolejne podtopienia i zalania murowane.
Te okolice mogą zostać zalane
Idzikowskiego
Dźwigowa w tunelu
Wolska na wysokości Redutowej
Radarowa przy Hynka
Włodarzewska
Płochocińska przy Marywilskiej