„SE”: – Gdzie pan był 1 sierpnia 1944?
Witold Lisowski „Prosty” – 1 sierpnia byłem w obliczu zagłady mojej ulicy na dzisiejszej Białołęce, kiedyś to był Henryków.
– Gdy na Żoliborzu i w centrum Warszawy wybuchało powstanie, tam, na obrzeżach miasta, płonęły domy…
– Ja wówczas byłem w Szarych Szeregach. Byłem harcerzem, małoletnim żołnierzem, choć dobrze wyszkolonym. Byłem zwiadowcą, wypisywałem na ścianach „Pomścimy Pawiak”, „Pomścimy Warszawę”. Powstanie niestety pamiętam jako potworną stratę. Ojca straciłem w 1939 r., w 1944 r. straciłem dom, majątek, rodzinę. Widziałem, jak pali się mój dom, i śmierć wuja w płonącym domu. Niemcy wrzucili granat do domu, by go podpalić, odłamek ugodził mnie w głowę, więc byłem ranny i zlany krwią już na początku powstania. To był okropny dramat.
Witold Lisowski: nie myślałem, że dożyję czasów, w których historia się powtarza
– Dla pana rodziny walka w powstaniu przeplata się z historią, za którą otrzymał pan tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
– Mimo że dom spłonął, na szczęście udało się uratować chłopca o imieniu Józek Inwentarz. Ukrywaliśmy go w naszym domu przez wiele miesięcy, a na kilka dni przed wybuchem powstania wyszedł po prostu. Przeżył. A mnie i mojej mamie przypadł ten tytuł.
– Gdy patrzy pan na to, co się dzieje w Ukrainie, widzi pan sceny z powstania?
– Nie sposób tego nie widzieć! Dziś płonąca Ukraina przypomina mi płonącą Warszawę. Zbrodnie niemieckie wykonywane na narodzie polskim przypominają mi się, gdy teraz Rosjanie dokonują zbrodni na narodzie ukraińskim. Nigdy nie myślałem, że dożyję takich potwornych czasów, w których historia się powtarza! Wieczna hańba obarcza naród rosyjski za to, że dopuszcza i zezwala na tę agresje. Są między nami rachunki krzywd. Nie można przebaczać i nie można zapominać. Niech cały świat jednoczy się w pomocy, bo jeśli przegra Ukraina, przegramy wszyscy, a zwłaszcza Polacy.
– W apelu o godne uczczenie godziny W, podpisanym przez prezydenta Warszawy i powstańców, jest też nawiązanie do wojny Rosji z Ukrainą i zapewnienie, że Warszawa pomaga i gotowa jest pomóc. Co pan chciałby dziś powiedzieć Ukraińcom?
– Walcząca Ukraino, ja, powstaniec warszawski, jestem dumny że walczycie. Że dajecie dowody swojego bohaterstwa. Powstańcy warszawscy powinni być dla was wzorem. My też byliśmy na straconej pozycji, ale walczyliśmy do końca, do ostatniego naboju. Wierzę, że po tej wojnie Ukraina tak jak Warszawa odbuduje się z gruzów. I odrodzi się nowa Rosja, nie putinowska, a demokratyczna, taka, która pójdzie w ślady całej Europy.