Pożar wybuchł w środę po godzinie 20. - Zostaliśmy wezawni do budynku przy ulicy Torfowej. Ogień bardzo szybko zajął cały dom. Kiedy na miejsce dotarł nasz pierwszy zastęp, przed budynkiem zastał kobietę, którą zajmowało się pogotowie ratunkowe. Była w ogromnym szoku - poinformował starszy kapitan Karol Mendak ze stołecznej straży pożarnej.
Kobieta prawdopodobnie cały czas znajdowała się poza domem. W środku jednak został jej 86-letni mąż. Strażacy nie zdołali go uratować, a jego spalone ciało znaleziono podczas przeszukiwania pogorzeliska.
W akcji gaśniczej udział brało 11 jednostek stołecznej i ochotniczej straży pożarnej. Strażacy pracowali do wczesnych godzin porannych - do momentu kiedy na miejscu pojawił się prokurator.
- Będziemy wyjaśniać przyczyny pożaru. Nasi technicy i biegli będą przeszukiwać i badać zgliszcza - podsumowała Małgorzata Bieniak z wydziału komunikacji społecznej stołecznej policji.