Pożar wybuchł około 23:30. - Ania pożar! Obudź się! - krzyczała sąsiadka Anny Sendry (65 l.), która już po chwili wraz z mężem stanęła na dworze pod palącą się kamienicą. - Byłam wtedy w sklepie, a moją Weroniką (3 l.) i Bartkiem (6 l.) opiekowała się przyjaciółka. Kiedy dostałam telefon, że się pali od razu do nich pobiegłam - mówi Małgorzata Czajkowska (38 l.). Wszystko działo się na tyle szybko, że Stanisława Ziemba (60 l.) wyszła ze swojego mieszkania w samej pidżamie, a w torbie miała jedynie portfel, klucze i telefon.
- Od 2002 r. starałem się zdobyć mieszkanie komunalne i w końcu mi się udało. Po zaledwie pół roku kamienica stanęła w ogniu. Gdzie ja teraz pójdę? - pyta Michał (47 l.), który obecnie mieszka w hotelu.
Polecany artykuł:
Na miejscu pojawiły się służby i mieszkańcom zaoferowano przewiezienie do pobliskiego hotelu Desilva, ci którzy mogli poszli spać do swoich rodzin. Najbardziej zniszczona jest klatka numer 3 w której wybuchł pożar, jednak kartka z napisem „zakaz wstępu” widnieje na wszystkich wejściach. W niedzielę, administratorzy zezwolili na wejście jedynie na kilkanaście minut, nie wszyscy zdążyli skorzystać z okazji. - Ze stresu przespałam cały dzień. Błagam administrację aby pozwolili mi wejść na dosłownie 5 minut, żebym nie musiała pożyczać ubrań - żali się Stanisława Ziemba (60 l.).
- Błagam administrację aby pozwolono mi wejść na dosłownie kilka minut. W mieszkaniu mam ubrania i rzeczy osobiste - wyznaje Stanisława (60 l.), która obecnie mieszka u córki.
Polecany artykuł:
Największe szkody poniosła klatka numer 3 i nie wiadomo czy mieszkańcy będą mogli do niej wrócić. Znacznie lepsza sytuacja jest pod numerem 1 i 2, której stan daje nadzieje na powrót. Kiedy? Póki co nie wiadomo, a miasto zaczęło szukać lokali zastępczych. - Nie mamy aktualnie pustych lokali. Nasz urząd robi wszystko aby zdobyć mieszkania - zapewnia Paweł Makuch, Prezydent Pruszkowa.
- Mieszkańcy będą mieszkali w hotelu dopóki nie znajdziemy im lokali zastępczych albo nie wrócą do części kamienicy, która nadaje się do zamieszkania. Lokatorzy mają zapewniony dach nad głową i ciepłe posiłki, to jest najważniejsze - mówi Paweł Makuch, Prezydent Pruszkowa.