Strażacy od wczesnych godzin porannych walczą z pożarem centrum handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie. Na miejscu pracuje ponad 50 zastępów straży pożarnej i blisko 200 ratowników. Niemal cała hala spłonęła doszczętnie, a wielu kupców straciło dobytek swojego życia. Według wstępnych informacji - nikt nie został ranny.
Nieznana osoba z bronią na Marywilskiej 44. Co tam się dzieje?
Przed godz. 11 w niedzielę, Polska Agencja Prasowa podała informację, że nieznana osoba wdarła się na teren centrum handlowego przy ul. Marywilskiej 44. Pokazała też zdjęcia, na których wyraźnie widać biegnącego mężczyznę z bronią w ręku.
Informacje wyprostował Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji. - Kobieta i mężczyzna, czyli jej syn, próbowali wejść na teren centrum handlowego, który był wygrodzony przez policjantów. Kobieta zasłabła, widząc ogrom tragedii, który się wydarzył. Udzieliliśmy tej kobiecie pierwszej pomocy, została wylegitymowana. W trakcie legitymowania mężczyzny, jej 27-letniego syna, zauważyliśmy, że ma on za paskiem przedmiot przypominający broń. Okazało się, że to plastikowa atrapa, na którą nie potrzeba zezwolenia - wyjaśnił rzecznik KSP.
Wbrew wcześniejszym doniesieniom PAP, mężczyzna nie celował z atrapy broni do służb. Zarówno kobieta, jak i jej 27-letni syn opuścili teren działania służb.
Pożar CH Marywilska 44. Czytaj więcej: