Pożar w hotelu Mariott. Pralka zapaliła się w wyniku awarii, a straż wezwali zaniepokojeni pracownicy. Obsługa próbowała walczyć z żywiołem na własną rękę. Udało im się stłumić płomienie. Według relacji świadków na miejscu zjawiło się wiele jednostek gaśniczych. - Zawiadomienie o pożarze otrzymaliśmy 20 minut po północy. Pojawiło się zadymienie i charakterystyczny zapach. Budynek został przewietrzony, nie było osób poszkodowanych - powiedział na łamach TVN Warszawa st. kpt. Michał Konopka z warszawskiej straży pożarnej.
Na szczęście pożar okazał się niegroźny. Nikomu nic się nie stało, a po kilkudziesięciu minutach akcja została zakończona.