Jeśli nie wykończy nas koronawirus, to umrzemy z pragnienia lub jeszcze wcześniej spłoniemy. Może powinno się utrzymać zakaz wstępu do lasu z powodu zagrożenia pożarowego - takie niepoprawne politycznie i tylko nieoficjalnie wygłaszane opinie można usłyszeć coraz częściej. Ale też trudno się im dziwić: według zgodnych opinii hydrologów i klimatologów nadchodzi susza, jakiej jeszcze w Polsce i na Mazowszu nie było. To oznacza jedno - gigantyczne zagrożenie pożarowe.
Nowe zachorowania wśród kadetów Szkoły Głównej Służby Pożarniczej!
Jeśli zapłoną lasy wokół Warszawy, to będzie gigantyczna katastrofa: ekonomiczna, ale także ekologiczna i klimatyczna. Natomiast nawet jeśli ogień nie dotrze do miasta, to stolica udusi się od dymu pożarów! I to, co znamy z telewizyjnych relacji z Kalifornii, może urzeczywistnić się na Mazowszu!
To nie są tylko katastroficzne pomysły, ten scenariusz niestety zaczyna się sprawdzać! - Tylko w weekend mieliśmy 105 pożarów lasów i 300 interwencji przy pożarach traw. A od początku miesiąca wyjeżdżaliśmy do aż 3900 pożarów traw i 750 lasów - powiedział nam mł. bryg. Karol Kierzkowski z Mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej PSP.
Gdzie jechać do lasu blisko Warszawy? Tam możesz odetchnąć pełną piersią - bez maseczki!
Jednak będzie jeszcze gorzej: leśna ściółka jest całkowicie wysuszona. - Wystarczy niedopałek papierosa, przypadkowa iskra, nawet mocno rozgrzana rura wydechowa samochodu, którym wjechaliśmy do lasu, aby wywołać pożar, którego skutki mogą być niewyobrażalne - tłumaczy Karol Kierzkowski.
Na mapie, którą codziennie publikuje Instytut Badań Leśnictwa widać, że na terenie całej Polski istnieje duże lub średnie zagrożenie pożarowe. Związane jest ono ściśle z poziomem wilgotności ściółki leśnej, które jest badane dwa razy dziennie - ok 9 i ok. 13. Jeśli przez pięć dni z rzędu jej wilgotność rano jest poniżej 10 procent, zamyka się las dla ludzi. - Teraz ratują nas nocne przymrozki, dzięki którym ta wilgotność jest w granicach 12-13 procent. Ale o godz. 13 to już jest 6-7 procent - mówi Włodzimierz Szaga, główny specjalista ds. ochrony przyrody, przeciwpożarowej i zarządzania kryzysowego w Kampinoskim Parku Narodowym.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Zakaz wstępu do lasu ma swoje plusy i minusy. Jeśli zamykamy lasy, to ludzie nie wchodzą, więc z powodów ekologicznych jest to pozytywne. Także liczba pożarów spowodowanych przez człowieka spada. Z drugiej jednak strony, ok. 20 procent informacji o pożarach pochodzi własnie od ludzi, którzy spacerują po lesie. Dym można zobaczyć i wyczuć z odległości 5-6 km - tłumaczy Włodzimierz Szaga z KPN. I zgadza się z opiniami, że jeśli chodzi o wodę, suszę i pożary wszystkich nas czekają nas bardzo trudne czasy.
Trzaskowski apeluje do premiera: przywróćcie rowery miejskie!