„Od połowy maja do dzisiaj rozpatrzyłam kilkaset wniosków o mikropożyczki. Dzisiaj zostaliśmy odwołani z pomocy urzędowi pracy” - poinformowała jedna z urzędniczek warszawskiego samorządu, które od kilku tygodni pomagały w rozpatrywaniu wniosków złożonych w ramach Tarczy antykryzysowej o udzielenie 5 tys. zł bezzwrotnej pożyczki. Niewydolny urząd pracy mnie był w stanie poradzić sobie z odpowiedziami na ponad 100 tysięcy wniosków.
Politycy PiS podnieśli larum. Prezydent Rafał Trzaskowski najpierw obwiniał za to rząd. Później oddelegował do pomocy ok. 150 pracowników. Kilkudziesięciu do samego rozpatrywania wniosków w Powiatowym Urzędzie Pracy a część do usprawnienia systemu informatycznego, który przyspieszył całą procedurę.
Warszawa nie nadążała z rozpatrywaniem wniosków CZYTAJ
JAK RATUSZ URZĘDOWI PRACY POMAGAŁ. PRZECZYTAJ TUTAJ
Dziś oddelegowani pracownicy wracają do swoich „starych” zadań w urzędzie miasta i w dzielnicach. Prezydent podjął decyzję o zakończeniu pomocy. Dlaczego dzień po wyborach? Czy to przypadek? Pracownicy PUP – jak słyszymy nieoficjalnie – też są zaskoczeni.
Ratusz przekonuje, że termin - po wyborach – jest... zupełnie przypadkowy.
- Sytuacja z wnioskami jest już opanowana. Po prostu dalsza pomoc naszych urzędników nie jest konieczna. Nasi pracownicy pomogli rozpatrzyć kilkadziesiąt tysięcy wniosków. Łącznie PUP w Warszawie wypłacił w ramach tarczy antykryzysowej ponad 735 mln zł. Zostało do rozpatrzenia ok. 15 proc. wniosków – mówi nam rzecznik ratusza Karolina Gałecka.
Zatem warszawski PUP po usprawnieniu systemu ma sobie teraz poradzić już sam z resztą wniosków o mikropożyczki.