Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał wyrok w sprawie zabójstwa 37-letniego właściciela restauracji z kuchnią nepalską w Legionowie. Na ławie oskarżonych w tej sprawie zasiadły trzy osoby. Jedna została uniewinniona. Dwaj obywatele Indii zostali uznani winnymi morderstwa. Jednego z nich sąd skazał na 10 lat więzienia, drugiego na 8. Trzeci z oskarżonych w tej sprawie został uniewinniony.
Z ustaleń śledczych wynikało, że pokrzywdzony został obezwładniony, przytrzymany, a na jego szyi zaciśnięto pętlę z szalika, którym został uduszony. Sprawcy porzucili zwłoki w należącej do pokrzywdzonego toyocie yaris przy ul. Gen. Bolesława Roi w Legionowie. 29 grudnia zwróciła na zaparkowane auto kobieta, która spacerowała z psem, wezwała pomoc. - Ishwor S. siedział na miejscu kierowcy, był siny i odrapany na twarzy. Miał zsunięte spodnie i zdarte noski butów, wskazujące na to, że mógł być przez kogoś ciągnięty. Policjanci znaleźli przy zwłokach dokumenty, dzięki którym od razu ustalono, że zmarłym jest mężczyzna, którego zaginięcie zgłoszono dzień wcześniej - informuje PAP.
Przeszukano mieszkanie ofiary i zatrzymano współlokatorów zamordowanego mężczyzny, będących jednocześnie pracownikami restauracji "Everest". Jeden z nich zeznał, że Sanjeev K. wielokrotnie odgrażał się, że pobije Ishwora S., ponieważ obrażał jego rodzinę i krzyczał, gdy K. popełniał w pracy jakieś błędy. Konflikty nasiliły się, gdy Sanjeev K. i Tapender S. postanowili zrezygnować z pracy w Legionowie i podjąć lepiej płatne zajęcie w podobnej restauracji w Łodzi. Ishwora S. oskarżał pracowników, że chcą mu zepsuć biznes.
O zabójstwie pisaliśmy na se.pl dwa lata temu.
Obecność Sanjeeva K. i Tapendera S. na miejscu zbrodni, a następnie w miejscu znalezienia zwłok potwierdziły m.in. dane logowań ich telefonów komórkowych. Badania osmologiczne i genetyczne dowiodły, że obaj oskarżeni byli w samochodzie, w którym znaleziono zwłoki.
Podczas pierwszego przesłuchania Sanjeev K. nie przyznał się do winy. Zmienił swoje wyjaśnienia dopiero podczas posiedzenia aresztowego, opowiedział, że to on zacisnął szalik na szyi szefa, a Tapender S. trzymał ofiarę. Kilka tygodni później oskarżony wysłał do prokuratora pismo, w którym winę za zabójstwo zrzucił na Tapendera S. i nie chciał wziąć udziału w wizji lokalnej. Tapender S. nie przyznał się do winy w toku śledztwa.
PRZECZYTAJ TAKŻE: KRAJ O WARSZAWIE. CO ZROBIŁ TWÓJ TRZASKOWSKI? A CO ZROBIŁ TWÓJ KACZYŃSKI?
Tapender został skazany na 8 lat więzienia, Sanjeev na 10 lat. Saini został uniewinniony. Żaden z nich nie był wcześniej karany. Obaj skazani mają wyższe wykształcenie. To dla sądu była okoliczność łagodząca. Dla prokuratury ten wyrok był jednak szokiem. Domagała się bowiem dożywocia. Prokurator już zapowiada apelację.