Swoim szokującym zachowaniem 28-latek pożegnał się z awansem w pracy. Młody mężczyzna od marca był zatrudniony w jednej z firm przy ul. Chełmskiej w Warszawie. Jego szef nawet w snach nie przypuszczał, że nowy pracownik może narobić mu takich problemów. Okazało się, że to właśnie on stoi za tajemniczymi zniknięciami sprzętu elektronicznego z firmy.
ZOBACZ TEŻ: Straszne sceny na ulicy. Bili, szarpali i uderzyli swoją ofiarę butelką w głowę. Wszystko dla pieniędzy
Sprzęt był nowy, a w jego zakup zainwestowano 71 500 zł. Komputery i osprzęt miały służyć do pracy przy nowym projekcie działu IT, ale z dnia na dzień go ubywało. Łącznie zginęło ponad 40 sztuk! Sprawa trafiła na policję.
- Stan wyposażenia uszczuplał regularnie niedawno przyjęty pracownik. 28-latek, sukcesywnie zabierał urządzenia elektroniczne z miejsc, w których były zainstalowane i chował je w pomieszczeniach gospodarczych, a następnie "cichaczem" wynosił z zakładu pracy i przenosił do swojego mieszkania - wyjaśnił podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Funkcjonariusze pojechali do 28-latka z wizytą. Mężczyzna sam przyznał się do przestępstwa i pokazał mundurowym, gdzie trzymał przedmioty, których jeszcze nie zdążył sprzedać.
- Operacyjni w wyniku przeszukania odzyskali 11 laptopów i 27 dysków twardych. Dwa laptopy, jeden twardy dysk i dwa mini komputery stacjonarne mężczyzna zdążył sprzedać. Tłumaczył się, że pieniądze przeznaczył na gry hazardowe, które są jego pasją - przekazał podkom. Koniuszy.
Sprytny 28-latek został zatrzymany. Dzień później usłyszał zarzuty. Teraz za swoje niecodzienne i drogie hobby będzie musiał ponieść odpowiednią karę. Sąd może go skazać nawet na 5 lat więzienia.