Pod koniec roku 2018 zmieniły się władze kasy zapomogowo-pożyczkowej przy ZGN Praga-Południe. Nowy zarząd zaczął sprawdzać dokumenty i liczyć pieniądze i doliczył się … sporej straty.
- Na razie możemy powiedzieć o ponad 200 tys. zł. A to być może nie koniec. Dopóki nie powołamy biegłego księgowego, trudno podać dokładną kwotę jakiej brakuje – stwierdza Anna Zakrzewska, nowa przewodnicząca zarządu kasy zapomogowo-pożyczkowej przy ZGN-ie Praga-Południe.
Jak to się stało, że pieniądze zbierane przez pracowników ZGN-u zniknęły i kto za tym stoi?
- Przekręt polegał m.in. na księgowaniu niższych wpłat niż wpływały i zagarnianiu różnicy.
Dopiero, gdy uzbierała się tego duża suma osoba prowadząca kasę pracowniczą zniknęła z zaległościami – tłumaczy Andrzej Opala, rzecznik prasowy dzielnicy Praga-Południe.
Były prezes kasy, Wojciech K. i jej księgowa, Małgorzata L. jednak nie tylko w ten sposób ogołocili oszczędności 140 osób.
- Osoby prowadzące kasę brały też wysokie pożyczki, których nie spłacały – dodaje Anna Zakrzewska.
- My im ufaliśmy! Powierzyliśmy im swoje oszczędności. Miałam w kasie 8 tysięcy oszczędności. Dla mnie to ogromne pieniądze, bo miesięcznie zarabiam ok. 2 tys. na rękę, a oni tak po prostu je sobie wzięli! – denerwuje się Anna Wojcieska (52 l.), dozorczyni.
Nowy zarząd kasy złożył pod koniec stycznia zawiadomienie do prokuratury.
- Na razie postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie – mówi przedstawiciel ZGN Michał Szweycer.