Jacek Krupnik nie żyje
Wracamy do sprawy śmierci Jacka Krupnika, prezesa IV-ligowego klubu MKS Piaseczno. Mężczyzna późnym wieczorem 15 grudnia został pobity podczas spotkania opłatkowego w jednym z piaseczyńskich klubów. Obrażenia, których doznał, były niezwykle poważne. Miał krwiaki mózgu i poważne obrażenia płuc. Niestety, lekarze przegrali walkę o jego życie. 58-latek zmarł w szpitalu.
Pięć osób zatrzymanych, wszyscy z zarzutami
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Piasecznie. Zlecona zostanie sekcja zwłok zmarłego 58-latka.
- Dotychczas przeprowadzone dowody wskazują, że zdarzenie miało charakter bójki, a nie pobicia, co oznacza, że obie strony konfliktu było zarówno atakującymi, jak i broniącymi się – przekazał nam prok. Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - W związku ze zdarzeniem zatrzymano pięć osób - trzy narodowości ukraińskiej i dwie polskiej. Po doprowadzaniu ich do Prokuratury Rejonowej w Piasecznie usłyszeli oni zarzuty udziału w bójce z art. 158 par. 2 k.k. - dodał.
Paragraf ten mówi o udziale w bójce lub pobiciu, którego następstwem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu, za co sprawcy grozi od roku do 10 lat więzienia. Jak wyjaśnił prok. Banna, zarzuty te zostały ogłoszone w chwili, gdy Jacek Krupnik jeszcze żył. - W razie potwierdzenia, że śmierć ma związek ze zdarzeniem, niewykluczona jest ich zmiana na art. 158 par. 3 k.k. (udział w bójce lub pobiciu ze skutkiem śmiertelnym - red.) - przekazał prokurator. Wówczas oskarżonym grozi od 2 do 15 lat pozbawienia wolności.
Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku tego postępowania wobec wszystkich podejrzanych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji oraz zakazy kontaktowania się z innymi podejrzanymi i świadkami. Co więcej, wobec osób z Ukrainy orzeczono zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem ich paszportów.