Prezes na linii z mieszkańcami

2015-04-01 4:00

Prezes MPO Krzysztof Bałanda (60 l.) odpowiadał w "Super Expressie" na pytania mieszkańców podwarszawskich miejscowości zaniepokojonych planami budowy składowiska śmieci w Zielonce.

Musiał zmierzyć się z kilkoma atakami typu: "Nie chcemy u nas takiej inwestycji. Zbudujcie w tym miejscu spa czy basen, a nie wysypisko!". Ale podstawowy problem nurtujący mieszkańców Michałowa czy Halinowa to potencjalna uciążliwość inwestycji - smród, częste przejazdy śmieciarek przed domami. - Na to składowisko trafiać będą głównie żużle ze spalarni na Targówku. A one nie śmierdzą. W Zielonce nie będzie kompostowni - wyjaśniał prezes spółki. Góra odpadków ma być wysoka maksymalnie do 8 m, więc nie będzie jej widać zza lasu odgradzającego dawny poligon od domów w Michałowie. Według szacunków MPO ma tam dojeżdżać około 25 ciężarówek dziennie, więc ruch na osiedlowej drodze nie wzrośnie radykalnie.

Prezes zadeklarował, że gotów jest zorganizować wyjazd dla mieszkańców, by przekonali się, jak takie składowiska funkcjonują np. w Austrii. Będą mogli sami sprawdzić zapach tzw. stabilizatu. - Dlaczego teraz chce pan z nami rozmawiać, a nie przed zakupem działki w Zielonce? Już wtedy dowiedziałby się pan, że jesteśmy przeciwni śmieciom - mówiła jedna z mieszkanek. - Śmieci zawsze budzą emocje. Ale ta działka miała już dawno uchwalony plan zagospodarowania, który dopuszczał tego typu funkcje i nikt wcześniej przeciwko niemu nie protestował. To było dla nas cenne - wyjaśniał Krzysztof Bałanda.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki