Prezes spółdzielni mieszkaniowej na Bielanach dostał 156 tys. zł nagrody. Część mieszkańców oburzona: „To za dużo!”
Na klatkach schodowych bloków należących do Spółdzielni Budowlano- Mieszkaniowej „Ruda” zawisły kserokopie uchwały o przyznaniu pieniędzy prezesowi. Rada nadzorcza w uzasadnieniu tej decyzji napisała, że premia jest m.in. za „przekształcenie 18-hektarowej działki z prawa do użytkowania wieczystego w prawo własności”.
Opłata za użytkowanie wieczyste nieruchomości SBM wynosiła do 2018 r. ok. 2,2 mln zł rocznie. - Przepisy umożliwiły nam przekształcenie tych gruntów w prawo własności za niewielką opłatą i to zrobiliśmy, jeszcze zanim weszła w życie ustawa, która znosiła wieczystą dzierżawę – wyjaśnia w rozmowie z „Super Expressem” nagrodzony prezes. I zapewnia, że mieszkańcy na tym skorzystali, bo spółdzielnia nie musi już płacić urzędowi miasta wyższej opłaty. - Przy opłacie za użytkowanie wieczyste za te 13 hektarów terenów innych niż pod budynkami każdy z naszych mieszkańców musiałby płacić ok. 150 zł miesięcznie. Teraz mieszkańcy nie płacą już za to wcale – mówi prezes Dariusz Śmierzyński.
A jednak wysokość nagrody za te zasługi i tak część lokatorów bulwersuje. Zwłaszcza, że niedawno ich rachunki za czynsz i tak wzrosły. Nasi rozmówcy mówią, że to premia „tak nieprzyzwoita, jak zarobki naszych piłkarzy”.
– Myślę, że to jednak trochę dużo. Czynsze są wysokie, a od 1 czerwca przyszła jeszcze podwyżka o kolejne 200 zł – komentuje mieszkaniec Bielan Edward Iller (79 l.).
- Osiedle jest w tej sprawie podzielone. Ale uważam, że to za wiele. Dla prezesa jest nagroda, a na podwyżki dla pracowników nie ma - twierdzi Krystyna Żabka (71 l.).
Inni do sprawy odnieśli się neutralnie. – Słyszałam o tej nagrodzie, ale trudno mi ocenić, czy to rzeczywiście za dużo – mówi jedna z mieszkanek. - I dodaje: Tak, czynsze u nas wzrosły, ale tak jest w całej Warszawie.
Prezes Śmieżyński tłumaczy, że wyższe czynsze wynikają z nowych cen energii. Argument o podwyżkach zbija takim wyliczeniem: - Każdy z właścicieli mieszkań w tej nagrodzie tak jakby zapłacił mi jednorazowo ok. 40 zł. A w zamian miesięcznie oszczędza ok. 150 zł z tych opłat, których już nie musi wnosić spółdzielnia do miasta. Przecież kierownicy banków czy menedżerowie dostają premie za dobre wyniki. Dlaczego prezes spółdzielni miałby zostać z tego wyłączony? - pyta retorycznie Śmierzyński. Ale odpowiada: - Komuś ta nagroda najwyraźniej stoi kością w gardle…
O sprawie pierwsza informowała Gazeta Stołeczna.
Polecany artykuł: