Kiedyś pewien znany poseł porównał pracę w samorządzie do gry w tenisa na betonie. „Tu wszystko dzieje się dużo szybciej niż w Sejmie. Raz dwa. Szast prast. Narozrabiasz – wylatujesz! Głowa leci”. Przypomniało mi się to jego porównanie przy okazji ostatniej afery na Pradze-Północ. Rzeczywiście - w pierwszym etapie szybko poszło: urzędnik nakradł, sprawa się wykryła – wyleciał z pracy i z partii (PO) zanim jeszcze prokuratura na dobre zajęła się przekrętem Mariusza G. na ponad 700 tys. zł. Po blisko pół roku został zakuty w kajdanki i wsadzony do aresztu. I na tym koniec? I już afery nie ma? Pewnie zarząd dzielnicy Praga-Północ by tego chciał. Radni nie pozwalają jednak zapomnieć o aferze. W piątek po południu na specjalnej sesji rady dzielnicy znów wzięli urzędników w krzyżowy ogień pytań. Z tych odpowiedzi rodzą mi się jednak same wątpliwości… Nie wierzę (choć wolałabym się mylić), że to indywidualny „numer” Mariusza G. Wymyślił bezczelny przekręt, podstawiał pod 15 fikcyjnych pracowników szkół swój numer konta, pieniądze co miesiąc przez blisko półtora roku spływały do niego i nie ma innych osób, które w tym procederze uczestniczyły? A PIT-y? Dokąd urzędnicy wysyłali rozliczenia roczne tych osób, na które Mariusz G. zgarniał wypłaty? Przecież jeśli na osobę, która od lat nie żyje, przychodzi PIT, to chyba rodzina jakoś reaguje? A jeśli jakiś pracownik w ogóle nie istnieje, to przychodzi zwrot z adresu. A dyrektor szkoły raczej widzi, że taki ktoś wpisany na listę płac u niego nie pracuje… Czy Mariusz G. był w stanie sam zadbać o zatuszowanie swoich działań? Czy miał wspólnika (wspólników)?
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w rozmowie skonkludował aferę na Pradze kilkoma zdaniami, które mnie przeraziły: „Wygląda na to, że system informatyczny miał pewne luki, co przyznaje sama firma tworząca oprogramowanie. Wydaje się, że można było nadużywać tego systemu ….”. A jaki system obowiązuje w innych dzielnicach? Czy tam również działa system z lukami?! Im bardziej zagłębiam się w szczegóły, im dłużej słucham zapewnień burmistrz dzielnicy, i szefowej Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty (z którego wypłynęło 700 tys. zł), że wszystko jest w porządku, tym coraz mniej wierzę, że finanse miasta są bezpieczne. Chyba czas na kompleksową kontrolę w biurach finansów oświaty we wszystkich dzielnicach, panie prezydencie!
Izabela Kraj