Mieszkańcy Warszawy skarżą się, że miasto nie radzi sobie z wywozem śmieci na czas. Jedna z mieszkanek osiedla przy Majdańskiej twierdzi, że nikt nie przyjeżdża i nie zabiera odpadów już od dwóch tygodni, a pojemniki są przepełnione. Natomiast gabarytów nikt nie ruszył od dwóch miesięcy. - To jest paranoja. Nie ma gdzie wyrzucać śmieci, bo pojemniki są wypełnione po brzegi. Ale podwyżek się domagają - tłumaczy pani Janina, mieszkanka Pragi-Południe.
Warszawiacy apelują do prezydenta Trzaskowskiego: STOP śmieciowemu zdzierstwu!
Reporterzy Super Expressu przejechali się po stolicy i sprawdzili, jak wygląda sytuacja na innych osiedlach. Okazuje się, że bajzel jest praktycznie wszędzie. Przy ul. Kinowej góra gabarytów leży obok bloku. Przy Świętosławskiej z pojemników wysypują się śmieci. Podobnie jest przy Majdańskiej: śmieci walają się obok bloku, a wiatr roznosi je między pobliskie drzewa. Obok altanki leży też stos gabarytów, których od tygodni nikt nie zabiera. - Brak słów na to co się dzieje. Chcą nas oskubać, a nie potrafią zadbać o wywóz nieczystości – mówi pani Krystyna.
Przeczytaj, jak warszawiacy podsumowali rok rządów Trzaskowskiego!
Od przyszłego roku Rafał Trzaskowski chce podwyższyć opłaty za wywóz śmieci i sięgnąć do kieszeni warszawiaków, by łatać budżet. Mieszkańcy domów jednorodzinnych będą mieli jedną stawkę: 94 zł zapłaci zarówno jedna osoba jak i np. czteroosobowa rodzina. W blokach i kamienicach opłata będzie zależna od metrażu. Singiel i rodzina na 60 m kw. zapłacą 72 zł miesięcznie. Segregacja śmieci będzie obowiązkowa: jeśli jej nie będzie, ratusz pomnoży stawki razy dwa.