12 740 zł brutto - dokładnie tyle, po zsumowaniu wszystkich dodatków, wynosi od wczoraj pensja Hanny Gronkiewicz-Waltz. Pani prezydent dostała około 310 zł podwyżki, zbliżyła się w ten sposób do ustawowego progu maksymalnego wynagrodzenia prezydenta miasta. Dziś wynosi ono 12 847,45 zł.
Pani prezydent zarobi więcej dzięki zwiększeniu kwot rozmaitych dodatków. W górę poszły za to dodatek za wieloletnią pracę - Hanna Gronkiewicz-Waltz dostanie nie 15, ale 16 proc. zasadniczego wynagrodzenia, czyli 1040 zł brutto, oraz dodatek specjalny przysługujący prezydentom miast "z urzędu", który wynosić ma nie 2455,22, ale 2700 zł brutto. Goła pensja, którą dostaje prezydent stolicy, będzie taka sama i wyniesie 6,5 tys. zł brutto. Nie zmienił się też dodatek funkcyjny, który wynosi 2,5 tys. zł.
Przeczytaj koniecznie: Hanna Gronkiewicz-Waltz zasypie żwirem Warszawę!
A wkrótce czeka ją kolejna podwyżka. Zgodnie z uchwałą, od marca prezydent zarabiać będzie 12 805 zł, czyli o kolejne 65 zł więcej. Wszystko za sprawą wzrostu dodatku za wieloletnią pracę. Zmiany pensji prezydent miasta poparło wczoraj 42 radnych. Od głosu wstrzymali się jedynie radni PiS. - Uznaliśmy, że pani prezydent na podwyżkę nie zasługuje - wyjaśnia Maciej Maciejowski (32 l.), radny PiS.
Dyskusyjne, choćby w kontekście ostrych cięć w inwestycjach, są gigantyczne nagrody za 2010 rok, które pani prezydent przyznała właśnie prezesom 11 spółek miejskich. Pójdzie na to, bagatela, 419 tys. zł. Najbardziej wyróżniony może czuć się Krzysztof Karos (68 l.), który dostał aż 59 574,33 zł brutto. Michał Machlejd (58 l.) ze SPEC, Jerzy Lejk (56 l.) z Metra czy Henryk Brzuchacz (64 l.) z MPWiK, wzbogacą się o 50 tys. zł. Najmniej, bo "tylko" 10 tys. zł, dostanie prezes TBS Mokotów Sławomir Bartysiewicz (46 l.).