Za akceptacją budżetowych poczynań Hanny Gronkiewicz-Waltz podczas wczorajszej sesji zagłosowało 35 radnych, 17 było przeciw, a dwoje wstrzymało się od głosu.
Krytyki jednak nie zabrakło. I nie ma co się dziwić. Wystarczy spojrzeć na liczby. Na inwestycje wydano w 2009 roku zaledwie 86 proc. planowanej kwoty, czyli 1,3 mld zł.
Pani prezydent zasłaniała się tym, że w kryzysie trzeba było działać rozważnie, ale opozycji to nie przekonało. - To najgorszy wynik od 7 lat - grzmiał Dariusz Figura (44 l., PiS). - Powinniśmy rozstrzygnąć o wiele więcej przetargów, bo ceny były znacznie niższe. Zamiast tego wycięliśmy budowę obwodnicy Śródmiejskiej, Trasy Świętokrzyskiej czy przebudowę św. Wincentego, w dodatku zupełnie niepotrzebnie - mówił.
Przeczytaj koniecznie: Gronkiewicz-Waltz: Leciałam jednym samolotem z prezesami banków centralnych z całego świata
W pierś uderzyli się nawet członkowie koalicji. - Daliśmy się we wrześniu uwieść urokowi skarbnika, głosując za tymi cięciami - ubolewał Dariusz Klimaszewski (SLD).
Zaprzepaszczenie inwestycyjnych szans nie ruszyło Hanny Gronkiewicz-Waltz. - Mam widać inną, długofalową filozofię myślenia - stwierdziła krótko.
Szkoda tylko, że ta filozofia się nie sprawdziła. Do miejskiej kasy wpłynęło w 2009 roku aż 10,1 mld zł, czyli o 5,5 proc. więcej, niż zakładano. Zamiast myśleć można więc było budować. Tym bardziej że było co. Patrząc w skali roku, wychodzi na to, że pani prezydent przez blisko dwa miesiące spała na tej kasie.
Te inwestycje nie ruszyły, choć były na nie pieniądze
Trasa Tysiąclecia
Większość Trasy Świętokrzyskiej
Obwodnica Śródmiejska
Przebudowa ul. Świętego Wincentego
Most Krasińskiego
II etap budowy Systemu Sterowania Ruchem
Przebudowa ul. Marynarskiej
Budowa II jezdni ul. Wołoskiej