Kolejna rozprawa

Proces w sprawie zabójstwa niemieckich emerytów. Sędzia do oskarżonego, który się nie przyznaje, ale ma dużo do powiedzenia: "Brzmi to tak, jakby pan tam był"

2025-04-09 9:00

W Sądzie Okręgowym w Warszawie trwa proces w sprawie zabójstwa pary niemieckich emerytów z 2012 r. Oskarżony o podwójną zbrodnię recydywista Zdzisław W. „Malowany” (67 l.) nie przyznaje się do niczego, ale dużo mówi. I przez cały czas żuje gumę. We wtorek (8 kwietnia) sędzia po zbijał jego argumenty. – To brzmi tak, jakby pan tam był – stwierdził w pewnym momencie. Oskarżony zamilkł jak rażony gromem.

Proces w sprawie zabójstwa niemieckich emerytów. Sędzia do oskarżonego: "Brzmi to tak, jakby pan tam był"

Zdzisław W. na pierwszej rozprawie zszokował obserwatorów i zirytował sąd, bo nawet gdy zeznawał, żuł gumę. - Jak tak żuję od 40 lat. To nałóg – usprawiedliwiał się. Wczoraj już nikt na to jego ruszanie szczęką nie zwracał uwagi. Za to sąd pilnie słuchał jego słów, a „Malowany” zabierał głos, kiedy tylko mógł. Powtarzał jak mantrę, że dowody przeciwko niemu zostały sfabrykowane, że za wszystkim stoi jego była żona, która rzekomo wspólnie z policją uknuła przeciwko niemu intrygę. Na ławę oskarżonych trafił w związku z wydarzeniami z 19 maja 2012 r. Wtedy na Siekierkach, na zarośniętym trawą terenie znaleziono czerwony kamper, a w nim ciała pary niemieckich emerytów, 63-letniej Silke G. i 62-letniego Petera H. Kobieta zginęła od czterech strzałów w głowę i klatkę piersiową. Mężczyzna, który siedział za kierownicą pojazdu, dostał strzał w głowę i miał podcięte gardło. Zmarł w szpitalu. Po latach prokuratura postawiła zarzuty Zdzisławowi W. Miało go zdradzić DNA na rękawiczce znalezionej niedaleko kampera. Biegła z zakresu genetyki sądowej potwierdziła, że ślady biologiczne na materiale dowodowym oraz materiale porównawczym są zgodne. – Wynik mocy tego dowodu określony został jako ekstremalnie mocny – stwierdziła ekspertka.

Pokój Zbrodni - Wnuczka zleciła zabójstwo dziadka

Oskarżony na poprzedniej rozprawie twierdził, że to nie jego rękawiczka.Na znalezionej niby po trzech dniach rękawiczce nie mogło być śladów krwi zamordowanej, bo ta nie została postrzelona w żyłę. W takim wypadku krew nie miała prawa wytrysnąć – przekonywał jeszcze wczoraj. – Brzmi pan tak, jakby pan tam był – zgasił mówcę sędzia Paweł Dobosz. Sąd wezwał jeszcze dwóch świadków: byłego członka grupy mokotowskiej Artura P. oraz Roberta A. Obaj nie mieli w tej sprawie niczego do powiedzenia. Następna rozprawa odbędzie się w czerwcu.

Najważniejsze numery alarmowe. Czy znasz je na pamięć? Ten QUIZ może kiedyś uratować ci życie
Pytanie 1 z 10
999 – co to za numer?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki