Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Piasecznie. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Na miejscu rozpoczęto oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa - wyjaśnia Dariusz Ślepokura z Warszawskiej Prokuratury Okręgowej.
Śledczy sprawdzają między innymi, czy ktoś nie podłożył ognia. Jak ustalił "Super Express", płomienie pojawiły się w jednym z pomieszczeń, położonym w rogu hali, gdzie przechowywane były różnego rodzaju tkaniny. Nic więc dziwnego, że ogień niemal natychmiast rozprzestrzenił się na sąsiednie lokale.
Strażacy walczyli z ogniem ponad dobę. Ostatecznie wczoraj w samo południe, kiedy nie było już zagrożenia dla ludzi, do środka wszedł prokurator w towarzystwie eksperta od pożarnictwa. Oględziny mogą potrwać kilka dni, a na ich wyniki możemy poczekać nawet kilka tygodni. To już trzeci pożar w halach handlowych na terenie Wólki Kosowskiej w ciągu 4 lat. Po pierwszym, który wybuchł w sierpniu 2009 r., straty sięgnęły kilku milionów złotych. Piaseczyńska prokuratura w obu przypadkach wszczęła śledztwa, ale umorzyła je z powodu braku znamion przestępstwa. Biegli uznawali, że przyczyną pożarów było zwarcie instalacji elektrycznej.