Morderstwo w Wawrze nocą z 12 na 13 stycznia wstrząsnęło całą lokalną społecznością. Sąsiedzi i bliscy do dnia dzisiejszego nie mogą pogodzić się z tak nagłym odejściem Tadeusza K. Pogrążeni w żałobie zastanawiają się, jak ktoś mógł dopuścić się tak okrutnego czynu. Jak się okazało, w śmierć biznesmena jest zamieszanych pięcioro bardzo młodych ludzi.
- W sprawie zostało zatrzymanych pięć osób w wieku 17 do 22 roku życia - poinformowała prokurator Katarzyna Skrzeczkowska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. Dwie z nich w wieku 19 i 20 lat, usłyszały zarzuty zabójstwa w zbiegu z rozbojem. Pozostała trójka, 18 i 22-letni mężczyźni oraz 17-letnia dziewczyna, będą odpowiadali za rozbój. - Cała piątka decyzją sądu została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące - dodała Skrzeczkowska.
Tuż po śmierci Tadeusza mówiło się, że związek z morderstwem może mieć jego 17-letni wnuk Eryk oraz bliska mu koleżanka. - Osoby te nie są związane ze sprawą rozboju i morderstwa. Otrzymały one zarzut w związku ze znalezionymi w domu narkotykami. 17-latek trafił do aresztu tymczasowego, zaś nastolatka objęta jest dozorem policji - wyjaśniła prokurator Katarzyna Skrzeczkowska.
Funkcjonariusze ustalili, że pięcioosobowa grupa młodych ludzi weszła do domu Tadeusza K. aby go okraść. - Policjanci w trakcie prowadzonego śledztwa ustalili, że sprawcy znali się z krewnym poszkodowanego i znali zwyczaje rodziny, a także wiedzieli, że w domu znajduje się sejf z wartościowymi rzeczami oraz pieniędzmi. Tę wiedzę wykorzystali, planując przestępstwo - poinformowała Edyta Adamus z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.
- Wartość skradzionego mienia była nie mniejsza niż pół miliona złotych. Część z tego udało się już odzyskać - przekazała prokurator Katarzyna Skrzeczkowska.
Skradzione zostały m.in. wartościowe przedmioty z sejfu, jak np. kolekcja znaczków pocztowych. Młodzi złodzieje połasili się również na mercedesa, który, jak podaje policja, później spalili i porzucili.