Protest taksówkarzy w Warszawie
"Znowu zostaliśmy wyru**ani…" - krzyczą taksówkarze. Swoją złość na nieudolne działania rządu pokazali 15 grudnia, gdzie o godz. 12 zebrali się pod Ministerstwem Rozwoju. To tam odbył się protest taksówkarzy, podczas którego manifestowali swoje niezadowolenie z pomocy, jaką mają otrzymać w ramach Tarczy Antykryzysowej 6.0. Jak tłumaczyło wcześniej Ogólnopolskie Porozumienie Taxi: "Tarcza w formie zwolnienia z ZUS tylko za listopad jest nie do zaakceptowania w okresie całkowitego lockdownu. Przychody uzyskiwane przez taksówkarzy zmalały nawet o 90 %. Gdzie jest pomoc adekwatna do problemu?". - Ciężko nazwać wsparcie rzędu 1400 złotych wsparciem, ZUS musieliśmy zapłacić. A tak naprawdę nie wiemy, czy ta ustawa do końca roku wejdzie w życie, czy zostanie podpisana przez prezydenta - powiedział w rozmowie z Eska Warszawa przewodniczący Związku Zawodowego Taksówkarzy "Warszawski Taksówkarz" Dariusz Chojnowski.
Taksówkarze przeciwko Uberowi
Taksówkarze wyszli na ulicę nie tylko ze względu na niewystarczającą pomoc rządu. Zawód taksówkarza zagrożony jest również przez kierowców Ubera. "Covid pomaga władzy dorżnąć taksówkarzy. Jest tragicznie, rząd nie pomaga, lewizna się szerzy na ogromną skalę i nikt nic z tym nie robi. Zbliżają się najgorsze miesiące. Z dnia na dzień coraz więcej ludzi ucieka z zawodu a na ich miejsce przychodzą Saszki i Ahmedy bez prawa jazdy, bez psychotechniki... W tym tempie nie będzie nas, zanim sytuacja na rynku się polepszy" - napisał na Facebooku Związek Zawodowy Taksówkarzy "Warszawski Taksówkarz”. Dlatego kierowcy taksówek domagali się również, by już od nowego roku egzekwowane były przepisy w ramach tzw. ustawy Lex Uber, które zostały odroczone przez pandemię koronawirusa.
Na proteście będzie głośno
Z informacji, do których udało się dotrzeć "Super Expressowi", wynikało, że protest taksówkarzy miał odbyć się wyłącznie pod Ministerstwem Rozwoju. Taksówkarze nie planowali blokady ulic w stolicy. Przygotowali jednak inne atrakcje. Mają być świece dymne i opony! "Weźcie ze sobą:
- opony
- świece dymne
- gaśnicę
- kamizelkę odblaskową koniecznie z napisem taxi
- maseczki zapasowe
- zatyczki do uszu
- sól fizjologiczną
- wodę
- flagi
To jest ostatni taki protest. Następny będzie pod siedzibą ubera w sprawie obniżenia prowizji...O Ile zostaniecie na taxi" - informowali w mediach społecznościowych taksówkarze. Jak się okazało, protest nie zgromadził tłumów protestujących. Pod Ministerstwem Rozwoju widoczne były transparenty z hasłami: "Rząd toleruje łamanie prawa", "Rząd nas sprzedał za dolary" czy "Ratujmy miejsca pracy taksówkarzy". Okoliczne ulice nie zostały zablokowane, a policjanci jedynie legitymowali manifestujących.