Do zdarzenia doszło w lutym 2021 roku. Na warszawskiej Ochocie, na wiadukcie w okolicy stacji PKP Rakowiec auto prowadzone przez Macieja D. wypadło z jezdni i z impetem wjechało na chodnik, którym szło dwoje pieszych. – Pruł tym audi niesamowicie. Jechał slalomem między pasami wyprzedzając samochody. Nagle wpadł w poślizg i tyłem samochodu uderzył pieszych – informował dziennikarzy "Super Expressu” świadek z pobliskiego warsztatu samochodowego. W wyniku zderzenia zginęła 70-letnia kobieta, a 74-letni mężczyzna trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami.
Jak ustalili biegli, Maciej D. dopuścił się przekroczenia prędkości. Na prędkościomierzu mógł mieć nawet 40 km/h więcej niż dopuszczalne 50 km/h w tamtym miejscu. Ustalono również, że 20-letni kierowca zmieniał często pasy i nie zachował szczególnej ostrożności, stracił panowanie nad samochodem, wjechał na chodnik, gdzie huknął w pieszych.
Przeczytaj także: 24-latek w maluchu uciekał przed policją
Według śledczych mężczyzna prowadził jedną ręką, a drugą szukał papierosów w schowku.
Maciej D. w momencie spowodowania wypadku był trzeźwy, jednak nie przyznał się do winy. Wiemy już, że młody mężczyzna stanie przed sądem. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi mu osiem lat więzienia.