Każdy pasażer, który odczuwa remont kolejowej przeprawy, liczy, że kiedy się skończy, most będzie jak nowy. Nic bardziej mylnego. Efektem trzymiesięcznych utrudnień w tym roku i zeszłorocznego armagedonu będzie wyższa o 20 km/h prędkość pociągów. - Bo to jest jedynie naprawa utrzymaniowa. Chcemy mieć na kilka lat spokój - przekonuje Maciej Dutkiewicz z Polskich Linii Kolejowych. Spokój to dla kolejarzy doprowadzenie do zwiększenia prędkości do zawrotnych 60 km/h. Bez tego remontu w ciągu najbliższych lat wagony mogłyby jeździć jeszcze wolniej niż teraz - nawet 20 km/h. To oznaczałoby, że z roku na rok liczba pociągów na linii średnicowej musiałaby dramatycznie spaść. Jednak warta 10 milionów złotych modernizacja to jedynie wymiana torów. Zardzewiała konstrukcja znowu będzie musiała być podświetlona lub zasłonięta reklamami, jak podczas Euro 2012, aby nie odstraszać.
Niestety szans na rychłe odnowienie nie ma. - Ale staramy się o pieniądze na remont całej linii średnicowej w perspektywie unijnej na lata 2014-2020 - przekonuje Dutkiewicz z PLK.