W poniedziałek w stolicy zdiagnozowano "tylko" 61 chorych. Wcześniej niemal każdego dnia w mieście przybywało po ponad 100 zakażonych. Przy tempie, w którym przybywa zakażonych wymagających hospitalizacji, w ciągu dwóch tygodni może zabraknąć miejsc w szpitalach. Politycy Nowoczesnej biją na alarm i apelują o zwiększenie liczby łóżek w przeciążonych placówkach. - Brakuje łóżek dla osób z podejrzeniem zarażenia i dla samych chorych - mówił Sławomir Potapowicz, wiceprzewodniczący Rady Warszawy.
Jego zdaniem najgorzej sytuacja wygląda w szpitalach drugiego stopnia, które opiekują się pacjentami z objawami zakażenia. W Warszawie jest tylko 228 takich miejsc. Wolnych łóżek dla chorych na covid-19 brakuje w Szpitalu MSWiA na Wołoskiej, przy ul. Szaserów i w zakaźnym przy Wolskiej. Szpitalne Oddziały Ratunkowe również są przepełnione i przeciążone. - Otrzymujemy też coraz więcej sygnałów od zaniepokojonych mieszkańców, że ich bliscy nie mogą dostać się na SOR – dodaje Potapowicz. - Na oddział ratunkowy trafiają pacjenci z podejrzeniem koronawirusa, tym samym zajmując miejsca osobom z innymi schorzeniami – mówią radni Nowoczesnej
Wiceminister Sprawiedliwości odwiedził więźniarki na Grochowie! Był z nimi sam na sam!
Wojewoda Konstanty Radziwiłł zapewnia, że szpitale dysponują odpowiednią liczbą miejsc, a jeśli istnieje taka potrzeba, są one na bieżąco zwiększane. I wczoraj właśnie była taka sytuacja! - Analizujemy przyrosty zachorowań w Warszawie i na bieżąco reagujemy. Tylko w poniedziałek zorganizowaliśmy dodatkowe 36 łóżek w szpitalu przy Wolskiej. Kilka dni wcześniej podobny zabieg zastosowaliśmy w szpitalu przy Wołoskiej – przyznaje Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody mazowieckiego. Nie wyklucza, że w najbliższych dniach liczba miejsc może się jeszcze zwiększyć. Na listę szpitali drugiego stopnia (czyli tych obsługujących zarażonych koronawirusem) mogą zostać dopisane kolejne placówki, a w salach może pojawić się więcej respiratorów.