Przedszkole ostrzega przed Huggy Wuggy
Kolejny niebezpieczny trend dotarł do Warszawy. Był już "niebieski wieloryb", który polegał na wykonaniu 50 zadań, które w ostateczności miały prowadzić do samobójstwa. Były też ostrzeżenia, że popularny serial "Squid Game" negatywnie wpływa na dzieci. Teraz kolejne niebezpieczeństwo czyha na najmłodszych.
Przeczytaj też: Dziecięcym autobusem wjechał za szlabany. Wójt gminy domaga się surowej kary
Przedszkola w całym kraju są zaniepokojone, jak wiele dzieci bawi się maskotkami przedstawiającymi Huggy Wuggy. Komunikaty w tej sprawie opublikowały m.in. placówki w Radomiu czy Ząbkach.
"Pojawienie się tej maskotki w naszym przedszkolu skłoniło nas do zadania jednego pytania Państwa dzieciom, które wcześniej nie przyszłoby nam do głowy - czy wiedzą kim jest Huggy Wuggy. Tak liczne entuzjastyczne “tak” nas przeraziło. Dlatego zwracamy się do Państwa z prośbą - kontrolujmy dzieci w sieci. Robimy to, żeby uświadomić tych z Państwa, którzy nie mieli pojęcia z czym związana jest ta niepozorna maskotka, której popularność rośnie w zatrważającym tempie, tak jak nie miało o tym pojęcia wielu z nas. Robimy to, żeby poprosić o pomoc w zatrzymaniu tego bardzo niebezpiecznego trendu. Robimy to, żeby przypomnieć, że obecna technologia oprócz niesamowitych dobrodziejstw niesie za sobą ogromne zagrożenie. I to Państwo mogą ochronić przed nim swoje dzieci" - czytamy we wpisie przedszkola w Ząbkach.
Kim jest Huggy Wuggy?
Huggy Wuggy jest postacią z gry Poppy Playtime przeznaczonej dla osób powyżej 16. roku życia. Gracz wciela się w niej w byłego pracownika nieczynnej już fabryki zabawek, który odwiedza to tajemnicze miejsce. Jego zadaniem jest rozwiązywanie zagadek i ucieczka przed mściwymi zabawkami. Jedną z nich jest właśnie Huggy Wuggy, czyli niebieski stwór o szerokim uśmiechu, który przytula… by zabijać.
"Dziwny stwór z jeszcze dziwniejszym uśmiechem podkreślonym czerwonym kolorem ust. Zdaniem niektórych nawet zabawny. O uroczym imieniu Huggy Wuggy. Ten uśmiechnięty miłośnik przytulania, to postać z gry survival horror (adresowanej dla osób powyżej 16 roku życia, choć dostęp do niej powinni mieć tylko dorośli), który przytula by zabijać, a czerwień na jego twarzy otaczająca liczne zęby jest symbolem krwi jego ofiar" - opisuje Huggy Wuggy podwarszawskie przedszkole.
Zdaniem pedagogów małe dzieci nie są gotowe na tyle agresji. "Rozwijające się układy nerwowe, wciąż raczkująca teoria umysłu, początki rozumienia emocji, kształtowanie wrażliwości, empatii, wciąż zbyt niska umiejętność kontroli emocji i samoregulacji, postępująca nauka norm i zasad społecznych, w przypadku młodszych przedszkolaków nie odróżnianie jeszcze w pełni fikcji od świata realnego kontra normalizowanie brutalności, upowszechnianie przemocy, wzbudzanie strachu" – czytamy we wpisie przedszkola.
Zdania rodziców podzielone
Jak to zwykle bywa zdania rodziców w kwestii tego czy maskotki Huggy Wuggy są niebezpieczne dla dzieci są podzielone. Pod wpisem przedszkola w Ząbkach pojawiło się już ponad 5 tys. komentarzy!
Część z nich zdecydowanie potępia maskotkę i dziękuje placówce za post.
Marta: "Wasze przedszkole zawsze na straży, BRAWO"
Monika: "Huggy Wuggy to nie urocza maskoteczka. Tymczasem w każdym turystycznym miasteczku króluje na straganach, zachęcając "ślicznym " usmiechem do kupna. Nie kupujmy bo Ania, Kasia, Basia, Szymon itp mają. Poczytajmy co to jest. To nie jest gra dla dzieci, nie pozwalajmy na to "dla świętego spokoju". Dbajmy o nasze dzieci"
Karolina: "Brawo dla pań z przedszkola jakiś czas temu wystawiłam również posta z taką informacja ale połowa rodziców nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji niestety. Jeszcze raz brawo dla przedszkola"
Kasia: "Moja córka mówiła że dzieci się straszą jakimś Huggym ale nie wiedziałam że to chodzi o to. Dzięki za uświadomienie. Takim zabawkom mówimy zdecydowane NIE"
Przeczytaj też: Będzie nowe schronisko dla bezdomnych kotów w Warszawie. Wiadomo już, gdzie powstanie kociarnia
Są również wpisy świadczące o tym, że rodzice nie widzą nic złego w pluszowych potworkach.
Anna: "Powiem tak. Moje dziecko ma maskotkę, w grę nigdy nie grał i grać nie będzie. Ale przypisywanie pluszakowi morderczych cech jest mocno naciągana ideologia i rozdmuchiwaniem problemu. Myślę że przedszkolaki traktują to wyłącznie jak pluszaka i nie interesuje ich całą otoczka tworzona przez dorosłych…"
Izabela: "Poważnie uważacie, że posiadanie pluszaka może zagrażać dziecku?? My mamy taką maskotkę w domu od 2 tygodni i obserwuję ją bacznie...Trzy dni dziecko było nią zainteresowane, czyli zabierało ze sobą, spało z nią. O dziwo w nocy nikt nikogo nie udusił, nikt nie umarł. W kolejnych dniach pluszak wylądował na półce. Siedzi na tej półce i nic się nie dzieje, nie rozrywa flaków nikomu, nie atakuje, nie woła, no w sumie nic nie robi. Nie wiem... będę jeszcze czujna, może sprytna ta maskotka jest i na razie stara się uśpić moją czujność i jeszcze się całe z niej zło odpali. No zobaczy ...moim zdaniem u mnie w domu ten pluszak jest grzeczny, bardziej obawiałabym się alergii od kurzu który na nim osiada, niż że zaatakuje któregoś dnia"
Magda: "Ja go bardzo lubię. Już nie róbcie z siebie takich idealnych. Bo co drugie dziecko go ma"
Dawid: "SERIO? Tokiem waszego myślenia musiałbym zamknąć dziecko w piwnicy i wypuścić je dopiero jak już będzie chorowało na demencję. Czy posiadając w kuchni nóż jestem potencjalnym mordercą? Dla tego "dinozaura" który napisał ten artykuł mam radę: Obudź się człowieku bo mamy XXI wiek"