Samochód po uderzeniu w słup złamał się w pół, wypadł z niego silnik, oderwały się koła, a tył wyrzuciło 100 metrów dalej. Ciała mężczyzn dosłownie fruwały nad ulicą i torami tramwajowymi. Pierwsi na miejsce makabrycznego wypadku dotarli taksówkarze z eletaxi. To oni udzielali pomocy poszkodowanym.
Potem przyjechały 4 karetki pogotowia, straż pożarna i policja. - Samochód, a raczej jego szczątki wbite były w słup. Pozostała część pojazdu leżała rozrzucona po ulicy i torowisku. Wszystkie osoby poszkodowane były poza samochodem. Ratownicy reanimowali poszkodowanych, ale dwóm z nich nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Obecny na miejscu lekarz stwierdził zgon.
Trzeci z uczestników wypadku miał wyczuwalny puls. Stracił jednak dużo krwi, bo w trakcie uderzenia urwało mu nogę. Strażacy wyciągnęli ją z wraku samochodu i przekazali wraz z poszkodowanym załodze pogotowia -mówi mł. bryg. Marcin Strzyżowski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie. Nad ranem policja poinformowała, że trzeci poszkodowany również nie żyje.