IŁ 62M miał problem z silnikami. Samolot szykował się do awaryjnego lądowania. Kilkanaście minut po godzinie 11 ściął pierwsze drzewa w lesie. Chwilę później wybuchł pożar, a maszyna runęła na ziemię. By dotrzeć do lotniska brakowało dosłownie kilkudziesięciu sekund.
Maszyna leciała do Nowego Jorku, ale samolot doleciał tylko nad Grudziądz. Iłem wstrząsnął huk, doszło do wybuchu w silniku. Piloci musieli wyłączyć dwie z czterech jednostek napędowych, w wyniku awarii zniszczone zostały elementy steru wysokości. Piloci robili co mogli, by wrócić do Warszawy.
Tuż przed tragedią jeden z nich, wykrzyknął. "Dobranoc, cześć, giniemy". Całe nagranie rozmowy znajdziecie tutaj:
Jak co roku, w miejscu katastrofy odbędzie się msza święta w intencji ofiar. W Lesie Kabackim stanął pamiątkowy głaz oraz krzyż, który ma upamiętniać tę tragedię. W samolocie leciało 172 pasażerów i 11 osób z załogi. 62 ciał nigdy nie zidentyfikowano. Na miejscu tragedii znaleziono biblię, gdzie napisano "Awaria w samolocie. Co będzie Boże, Halina Domeracka". Najmłodsza ofiara miała pół roku, najstarsza 95 lat.
Czytaj też o innej katastrofie w Warszawie, w której zginęła Anna Jantar.