Władze Warszawy chyba zbyt pospieszyły się z organizacją wielkiego otwarcia mostu. Wczoraj, na trzy dni przed sobotnią imprezą, w Powiatowym Nadzorze Budowlanym brakowało jeszcze kilku ważnych dokumentów niezbędnych do wydania zgody na użytkowanie nowej przeprawy.
- Brakuje nam map geodezyjnych, które by pokazywały, co już jest na trasie mostu wykonane i gdzie się znajduje - mówi "Super Expressowi" Jaromir Grabowski (48 l.), szef Państwowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego i dodaje: - Bez tego niestety nie możemy pojechać na miejsce i zrobić wszystkich pomiarów. Małgorzata Gajewska (46 l.), rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych zapewnia, że wszystko zostało dostarczone już wczoraj. Inspektorom z nadzoru weryfikacja map mogłaby zająć nawet dwa dni. Parcie jest duże, ale przy szybkiej pracy wciąż możliwy jest sobotni termin otwarcia.
- Robimy wszystko, by dostać zgodę na użytkowanie przeprawy - mówi Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika stołecznego ratusza. A co, jeśli spełni się czarny scenariusz i w sobotę nie będzie czego świętować? - Na szczęście formuła imprezy zakłada, że to głównie warszawiacy mają być jej częścią.... Najważniejsze jest jednak bezpieczeństwo i otwarcie mostu - odpowiada wymijająco.
O tym, czy urzędnicy szykują plan awaryjny, mówić nie chce. - Nadzór budowlany rozdaje karty. Mamy nadzieję, że jeszcze w marcu uzyskamy pozwolenie - dodaje, nie pozostawiając złudzeń, że impreza równie dobrze może też odbyć się tydzień później, czyli 31 marca.