Gigantyczne urządzenie zaparkowane pod wiaduktem zaczęło przechylać się w jedną stronę, aż w końcu runęło na biegnące pod trasą tory. Na szczęście w okolicy nie było robotników. - Przyczyny są wciąż badane - wyjaśnia Małgorzata Tarnowska, rzecznik warszawskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Na szczęście "wywrotka" nie spowodowała strat w ludziach, jak również utrudnień w ruchu samochodów. Ale pociągi kursujące w kierunku Legionowa i Gdańska musiały przez kilka godzin jeździć wahadłowo po jednym torze.