Nerwy mieszkańców Warszawy zostały wystawione na gigantyczną próbę. W mieście aż zaroiło się od ograniczeń - część ulic wygrodzono taśmą lub barierkami, postawiono też znaki uprawniające do odholowania pojazdów. - Wszystkie ograniczenia podyktowane są względami bezpieczeństwa i były konieczne - tłumaczy Ewa Gawor (61 l.), dyrektor miejskiego biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego.
Na jedną z takich pułapek złapał się Jacek Kos z Bemowa. - Zostawiłem samochód na ulicy Wiejskiej w poniedziałek późnym wieczorem i poszedłem do pracy - opowiada "Super Expressowi". W nocy auto zostało odholowane, a puste miejsce parkingowe odgrodzone. - Nie zauważyłem tego małego znaku z informacją o odholowaniu - żali się pan Jacek, który poświęcił wczoraj pół dnia na odzyskanie auta. Najpierw udał się do straży miejskiej na Leszno, potem na Chmielną do Zarządu Dróg Miejskich, aby wpłacić 615 zł kary, i w końcu na parkingu przy Chmielnej 73 odzyskał pojazd.
Zobacz: Obama w Warszawie. Przyjdź zobaczyć OBAMĘ!
Na wielkie utrudnienia byli narażeni niemal wszyscy kierowcy. Problemy zaczęły się już przed godz. 9.40, kiedy noga prezydenta USA stanęła na płycie Lotniska Chopina. Zamykane były kolejne ulice: Żwirki i Wigury, Aleje Jerozolimskie, Trakt Królewski i plac Trzech Krzyży, Trasa W-Z, Wisłostrada i most Poniatowskiego. Autobusy i tramwaje też musiały kursować objazdami. - Robimy wszystko, aby utrudnienia były jak najmniejsze - przekonuje Ewa Gawor i prosi mieszkańców o cierpliwość. Z problemami warszawiacy muszą się liczyć jeszcze dziś. Prezydent Obama wizytuje w środę tylko plac Zamkowy i Zamek Królewski. Jednak zarówno przed godz. 11, jak i od godz. 12-13 możliwe będą zamknięcia ulic na trasie między hotelem Marriott a Starówką oraz między Starym Miastem a Lotniskiem Chopina, skąd Obama odleci do USA.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail