Poranna interwencja strażników miejskich na stacji paliw w Wawrze
Z samego rana w okolicach godziny 8:40 patrol straży miejskiej podjął interwencję na jednej ze stacji paliw na warszawskim Wawrze. – Z informacji pracowników wynikało, że mężczyzna od poprzedniego popołudnia pojawiał się w budynku stacji paliw. Kręcił się po terenie lub przysiadał na krześle, jakby na kogoś czekał lub nie wiedział, dokąd pójść. Pracownicy próbowali z nim rozmawiać, ale niczego się nie dowiedzieli. W chwili przybycia strażników, mężczyzny nie było na terenie obiektu – przekazał referat stołecznej straży miejskiej.
NIE PRZEGAP: Przerażające odkrycie w Wawrze! Zwłoki za kierownicą nissana
Ze wstępnych ustaleń wynikało, że mężczyzna może mieć około 50 lat. Funkcjonariusze po krótkiej rozmowie z pracownikami ruszyli na poszukiwania. Po piętnastu minutach obsługa stacji skontaktowała się ze strażnikami miejskimi i powiadomiła ich o tym, że mężczyzna wrócił na stację.
Mężczyzna był zdezorientowany, nie wiedział, jak się nazywa
– Gdy funkcjonariusze wrócili, personel podawał zdezorientowanemu mężczyźnie wodę. Funkcjonariusze próbowali z nim rozmawiać, by dowiedzieć się, jak się nazywa, gdzie mieszka i czy ktoś się nim opiekuje. Nie mógł sobie niczego przypomnieć. Z reklamówki wyjął portfel i próbował rozdawać drobne monety – dodała straż miejska.
Strażnicy miejscy zauważyli, że mężczyzna trzyma przy sobie portfel i rozładowany telefon komórkowy. Dzięki tym rzeczom udało się ustalić personalia 47-letniego mieszkańca Siedlec.
ZOBACZ TEŻ: Warszawa. Makabryczny wypadek w Wawrze. 35-latek wbił się motocyklem w bariery. Na ulicy kałuża krwi
Okazało się, że mężczyzna oddalił się bez wiedzy personelu placówki opieki społecznej w Siedlcach i od kilku dni nie przyjmował leków. Strażnicy miejscy powiadomili siostrę poszukiwanego i wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. Karetka zabrała mężczyznę do szpitala.
W poniższej galerii zdjęć kilka ujęć z protestu warszawskich strażników miejskich. Zobacz!