Było tuż po godz. 9 rano, kiedy samochód, którym małżeństwo jechało do szpitala, utknął w gigantycznym zatorze na ul. Andersa.
- Nie wiedziałem, co mam robić. Zatrzymałem się, więc na światłach awaryjnych. Wtedy w tylnym lusterku zobaczyłem radiowóz - opowiada młody tata.
Pan Łukasz zatrzymał policyjne auto i poprosił funkcjonariuszy o pomoc. Ci, widząc, co się dzieje, od razu zaczęli działać.
- Nie było na co czekać, bo liczyła się każda minuta. Powiedzieliśmy kierowcy, żeby jechał za nami i zaczęliśmy przebijać się przez korki - wspomina asp. Maciej Pietrasiak. - Wiemy, jaki to stres i emocje, gdy dziecko jest w drodze. Sami jesteśmy ojcami. Szczęśliwie byliśmy na miejscu - opowiada przejęty asp. Radosław Woźniak, jego kolega z pracy.
Chwilę potem radiowóz z włączonymi kogutami dojechał do szpitala przy ul. Madalińskiego. Weronika urodziła się bez komplikacji. Jest zdrowa, a jej rodzice promienieją szczęściem.