- Straciłem dorobek życia, czuję się jak bezdomny - mówi ze łzami w oczach Adam Śliwiński (40 l.), który w kamienicy przy ul. Domeyki mieszkał 15 lat. Dopiero co skończył generalny remont mieszkania, które musiał w pospiechu opuścić!
Tak jak sześć pozostałych rodzin, o powrocie do domu nie ma na razie co marzyć. - Jest decyzja inspektora nadzoru budowlanego o wyłączeniu budynku z użytkowania. Wszyscy dostaną lokale zastępcze. Dwa są już gotowe, pięć musimy szybko wyremontować - mówi Jarosław Karcz, wiceburmistrz Pragi-Południe.
Patrz też: Warszawa: Koparka zmiażydżyła robotnika
Na nowe lokale poszkodowani poczekają w hotelu przy ul. Omulewskiej. Tego przy ul. Przeworskiej, w którym spędzili pierwszą noc, wolą już nie oglądać. - Warunki były koszmarne: brudne korytarze, bez ciepłej wody - opowiada Irena Szal-Gronostajska (67 l.), rencistka.
Czytaj dalej >>>
I ona, i jej mąż Jerzy Gronostajski (73 l.) wciąż są w szoku. Przy Domeyki spędzili 35 lat życia. - Tu jest moje życie - zrozpaczona kobieta pokazuje dwa okna na parterze budynku, po prawej stronie. Czyste, nowe okna, firanki, kwiaty... a od piwnicy w górę przebiega wyraźne pęknięcie budynku. Dom po prostu się wali.
Patrz też: TEST: Z Białołęki do Śródmieścia pociągiem dwa razy szybciej niż samochodem
Nikt z mieszkańców nie ma wątpliwości, że za katastrofę odpowiada deweloper prowadzący prace budowlane na sąsiedniej działce. W wykonanym przez niego wykopie osunęła się ziemia, a razem z nią osiadła ściana szczytowa budynku. - Podejrzewamy, że roboty nie były prowadzone zgodnie ze sztuką budowlaną. Skierujemy sprawę do prokuratury - zapowiada burmistrz dzielnicy Tomasz Kucharski (57 l.). Nie wyklucza też, że dzielnica wystąpi do dewelopera o odszkodowanie i zwrot poniesionych kosztów.
Inspektor nadzoru budowlanego nakazał już wstrzymanie prac. Inwestor został też zobowiązany do zabezpieczenia budynku i przylegającego do niego wykopu. Na stwierdzenie, czy kamienica przy Domeyki 6 zostanie uratowana, jest niestety jeszcze za wcześnie.