Każda nowa placówka służby zdrowia w Warszawie– wyczekiwana przez pacjentów – nie może zostać otwarta zaraz po budowie. Bo dopiero po zakończeniu robót urzędnicy zabierają się za negocjacje z NFZ. Tak jest ze Szpitalem Południowym na Ursynowie, który zacznie działać być może za dwa lata, choć budowa się już kończy. Jeszcze gorzej jest z Wielospecjalistyczną Przychodnią i Szpitalem Jednego Dnia na Białołęce. Kompleks przy ul. Przykoszarowej jest gotowy od miesiąca. Ale nie wiadomo kiedy pojawi się tam sprzęt, lekarze i pacjenci.
Trwają rozmowy z mazowieckim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczące możliwości finansowania specjalistycznych świadczeń zdrowotnych, z których dopiero będą wynikały zakupy wyposażenia sprzętu i aparatury medycznej – tłumaczy Magdalena Łań z warszawskiego ratusza.
A co na to NFZ? - Budynek musi spełnić warunki udzielania świadczeń zapisane w rozporządzeniu Ministra Zdrowia. Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o kwestii kontraktu – odbija piłeczkę rzecznik NFZ Andrzej Troszyński. Obie strony unikają podania konkretnych terminów.
- To skandal, że placówka wybudowana za miejskie pieniądze stoi pusta – komentuje Patrycja Jakubowska (44 l.) z Białołęki.
W budynku przy ul. Przykoszarowej ma być poradnia, przychodnia wielospecjalistyczna, pracownia z tomografem, rentgenem, endoskopem oraz oddział zabiegów chirurgicznych jednego dnia.
Dla lokalnej społeczności, przychodnia jest niezwykle potrzebna, podkreślają to nawet władze dzielnicy.
Takich instytucji brakuje. Białołęka rozwija się w bardzo szybkim tempie. Mamy duże zapotrzebowanie na poradnie specjalistyczne i szpitale. Z niecierpliwością czekamy kiedy nowa placówka zacznie działać – twierdzi Marzena Gawkowska (45 l.), rzecznik urzędu dzielnicy Białołęka.