Sąsiad terroryzował mieszkańców bloku przy ul. Romera. Nie pomagały interwencje ochrony czy też samych sąsiadów. Za każdym razem mężczyzna nie otwierał drzwi i złośliwie, jeszcze głośniej odtwarzał muzykę. Gdy do jego drzwi zapukali policjanci 35-latek nieco się przestraszył. - Zgasił światło, przyciszył muzykę i obserwując policjantów przez wizjer w drzwiach, przyświecał sobie latarką. Wobec powyższego mundurowi postanowili poudawać, że opuszczają budynek - relacjonuje podkom. Robert Koniuszy.
Jajka poszły w ruch!
Gdy mundurowi wyszli przed klatkę w ich stronę poleciały dwa jajka! Rozbiły się tuż przed ich nogami. 35-latek celował w stronę policjantów z balkonu. Po kilkunastu minutach funkcjonariusze wrócili na miejsce. Gdy uciążliwy lokator wyszedł na klatkę sprawdzić, jak daleko odeszli policjanci, Ci zaskoczyli go i wylegitymowali. - Mężczyzna był nerwowy i zachowywał się agresywnie wobec policjantów. W opanowaniu jego nadpobudliwości pomogły chwyty obezwładniające i kajdanki - dodaje Koniuszy. Z mieszkania uwalniała się charakterystyczna woń. Policjanci postanowili przeszukać mieszkanie.
Spore zapasy
35-latek w swoim mieszkaniu prowadził hodowlę konopi indyjskich. Wewnątrz znajdowały potrzebne do tego akcesoria oraz ponad pół kilo suszu schowanego w słoiki oraz woreczki strunowe. Na miejsce został wezwany drugi patrol policji. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Decyzją sądu spędzi tam najbliższe trzy miesiące. Za posiadanie tak dużej ilości narkotyków grozi mu 10 lat więzienia.