Nie żyje 20-letni nosorożec indyjski. Przyjechał do Warszawy z Berlina. Miał 20 lat
28 stycznia był smutnym dniem dla pracowników i odwiedzających Warszawskie ZOO. Tego dnia, po długiej walce z poważnym stanem zapalnym i komplikacjami zdrowotnymi, odszedł Jacob – jeden z najbardziej wyjątkowych nosorożców w historii ogrodu zoologicznego.
Jacob, zwany także Kubą, od lat zmagał się z problemami zdrowotnymi, które rozpoczęły się od urazu rogu. Róg nosorożca indyjskiego jest delikatny i podatny na pęknięcia, co może prowadzić do trudno gojących się ran. Tak było również w jego przypadku. Weterynarze i opiekunowie przez długi czas walczyli o jego zdrowie, jednak pomimo intensywnej opieki stan Jacoba ulegał pogorszeniu. W zeszłym roku stwierdzono u niego także zakażenie Wirusem Zachodniego Nilu, co znacznie osłabiło jego organizm.
W ostatnich tygodniach stan zapalny rogu nasilił się, obejmując tkanki i kości. Pomimo zaawansowanego leczenia Jacob odczuwał coraz większy ból i dyskomfort. W obliczu braku szans na poprawę zdrowia podjęto trudną, lecz jedyną możliwą decyzję – pożegnano go, dbając o to, by do końca czuł obecność swoich opiekunów.
Jacob był nie tylko dumą Warszawskiego ZOO, ale także prawdziwą gwiazdą wśród jego mieszkańców. Uwielbiał muzykę, zarówno klasyczną, jak i indyjską, a także kąpiele błotne i pielęgnację skóry glinką.
Urodził się 29 lutego 2004 roku w Tierpark Berlin, a do Warszawy przyjechał w 2006 roku. Dwa lata później dołączyła do niego partnerka, Shikari. Para doczekała się trzech synów, dzięki czemu Jacob miał istotny wkład w program hodowlany swojego gatunku.
Jego odejście to ogromna strata dla całego ZOO oraz wszystkich, którzy przez lata mieli okazję go poznać. Pracownicy, weterynarze i opiekunowie, którzy otaczali go troską i miłością, nie kryją smutku.
– Jacob był wspaniałym nosorożcem i miał fantastyczny kontakt z opiekunami. Żegnaj, Jacobie! Będzie nam Ciebie bardzo brakowało – czytamy w oficjalnym komunikacie ZOO.
Jacob odszedł w otoczeniu swoich opiekunów i lekarzy weterynarii.