Na osiedlu na Kabatach w sobotę o poranku prezydent Rafał Trzaskowski szykował się na Konwencję Platformy Obywatelskiej. Chwilę po tym, jak wiceszef PO odjechał sprzed budynku służbową limuzyną, przed bramę zajechał radiowóz policji.
Funkcjonariusze dostali informację, że jeden z mieszkańców właśnie przyjechał autem i wszystko wskazuje na to, że – kierując nim – był pijany. Podjechał pod dom wynajętą na minuty białą Toyotą Corollą.
– Nieudolnie zaparkował i przez chwilę siedział w aucie, wykonując jakieś dziwne ruchy. W końcu wysiadł i chwiejnym krokiem obszedł auto z telefonem w ręku. Pewnie chciał oddać samochód w aplikacji. Gdy zauważył, że go obserwuję, charakterystycznym gestem popukał dłonią w szyję, jakby się usprawiedliwiając, że „zabalował” – opowiada „Super Expressowi” Marcin, który po tym, co zobaczył, wezwał policję. Mieszkaniec ursynowskiego osiedla najwyraźniej nie przewidział, że sąsiedztwo z prezydentem Warszawy wiąże się czasem z obecnością paparazzi. Jeden z nich zarejestrował całe zdarzenie.
Polecany artykuł:
– Otrzymaliśmy zgłoszenie o pijanym kierowcy poruszającym się autem marki Toyota. Policjanci zatrzymali mężczyznę, przetransportowali go na komisariat. Tam wykonali badanie na obecność alkoholu, miał 1,5 promila w wydychanym powietrzu – przekazał nam Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji. Mężczyzna po dopełnieniu formalności został zwolniony do domu. Ma się za kilka dni stawić na przesłuchanie.
Polecany artykuł: