Neptun to starszy, niewidomy i niedosłyszący pies pozostawiony na pastwę losu. - Nie wiedział co się dzieje, bał się i był przerażony. Jak tak można potraktować żywą istotę? Nie możemy tego zrozumieć i nigdy nie zrozumiemy – twierdzą przedstawiciele warszawskiego schroniska.
Piesek ze strachu nie mógł chodzić. Kładł się i przywierał do podłogi, a jego całe 40-kilogramowe ciało drżało. Przez pierwsze dni w schronisku, gdy wolontariusze wchodzili do niego do bosku, wciskał się w podłogę i trząsł. Trzeba go było wynosić na rękach.
Neptun dochodził do siebie przez dwa tygodnie. W końcu zaczął chodzić na spacery, merdać ogonem, szczekać i czekać przy kracie. Teraz bardzo potrzebuje domu i opieki. - Jest skrzywdzony i porzucony przez człowieka, jak stara i niepotrzebna rzecz. Zasługuje na to. My ludzie jesteśmy mu to winni – podsumowali pracownicy „Palucha” zachęcający do adopcji. Zainteresowane osoby mogą dzwonić do wolontariuszek: Moniki (667473808), Anny (501175692) i Dominiki (512647947).