Jak relacjonował mieszkaniec, bieliki mocno dziobały się w powietrzu. W pewnym momencie, jeden z nich runął na ziemię. Po chwili doleciał drugi bielik i znowu rozpoczęła się walka, aż pióra fruwały dookoła.
Spacerowiczowi udało się jakoś spłoszyć agresywnego bielika. Wtedy mógł bez problemu podejść do drugiego, rannego ptaka. - Nie mam wątpliwości, że gdyby nie natychmiastowa reakcja mieszkańca, ptak nie miałby szansy na przeżycie. Leżący w trawie wśród gałęzi nie byłby widoczny – mówi mł. spec. Ewa Pałaszewska-Łoś z Ekopatrolu.
Aktualnie bielik przechodzi specjalistyczne leczenie i znajduje się pod opieką pracowników ptasiego azylu, którzy walczą o jego zdrowie.
- Ptak już samodzielnie wstaje, jednak nadal jest bardzo słaby. Otrzymuje środki przeciwbólowe i antybiotyki, jest także nawadniany. Bielik ma poważne rany głowy. Dziób przebity jest w dwóch miejscach, ponadto lekko uszkodzone zostało jedno oko. Prawdopodobnie w trakcie upadku ucierpiał także nadgarstek oraz jedna noga – mówi lekarz weterynarii dr Agnieszka Czujkowska.